środa, 8 czerwca 2016

Rozdział 9

Razem z Nathalie skierowałyśmy się do jedynego miejsca, gdzie można było dowiedzieć się czegoś szczególnego o magii tego Hibikiego. Niebieskowłosa  była bardzo zaciekawiona. Mam jednak nadzieje, że nie będzie chciała wmieszać się w to bardziej, niż jest to potrzebne.
Kiedy dotarłyśmy do biblioteki, Nathalie szybko popędziła do wejścia. Jeszcze nigdy nie widziałam jej tak uradowanej na widok budynku z taką ilością papieru znajdującą się w jednym miejscu.
- Nathalie, poczekaj! - krzyknęłam biegnąc za nią. Ludzie spoglądali na nas ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy. Czemu się tu dziwić? Jakieś obce dziewczyny pędziły o biblioteki na złamanie karku, jakby się paliło. To oczywiste, że wyglądałyśmy w tej chwili dziwnie.
- Nie ma co marnować czasu. Nie wiadomo, kiedy skończy się ta rozgrywka, a chyba chcesz dowiedzieć się czegoś konkretnego o magii. - powiedziała nie odwracając się. Wytrwale parła naprzód.
- Obie znamy prawdę. Znalazłyśmy się tutaj tylko dlatego, bo ty chcesz dowiedzieć się czegoś więcej o magii tego gostka. Nie masz co się starać, długo tu nie zawitamy. - powiedziałam rozglądając się wokoło ze znudzeniem. Niby lubiłam czytać i w ogóle, ale przebywanie w bibliotece przyprawiało mnie o dreszcze...
- Skąd możesz to wiedzieć? Przecież nie umiesz otworzyć portalu. A co jeśli będziemy musiały znaleźć sobie pracę? Przecież jednym z głównych zawodów tutaj jest mag. Pomoże prawie ze wszystkim, uratuje i zawsze masz jakąś gildię pod ręką.
- Taa... ale chyba nie chcesz siedzieć przy stole i czekać na jakąś misję dla ciebie? Znając ciebie, to nie będziesz się mieszała w żadne walki, dlatego zainteresowałaś się magią Hibikiego. - wyszeptałam. Nathalie stanęła i odwróciła się do mnie. Po chwili podeszła i przyłożyła palec wskazujący do mojej piersi.
- Ale ja przynajmniej próbuje się pogodzić z rzeczywistością. Do ciebie nadal nie dociera, że to tutaj jak na razie musimy zacząć żyć. Może powinnaś zacząć patrzeć realistycznie. Jak na razie nie wrócimy. Dopóki nie potrafimy same stworzyć portalu, lub znaleźć kogoś zaprzyjaźnionego, kto by je otworzył, nie mamy co liczyć na normalne życie. Na twoim miejscu zaczęłabym już szukać jakieś magii, która będzie ci mniej więcej odpowiadać i którą wytworzysz. Inaczej skończysz źle, a ja nie będę ci pomagać. - wyszeptała i poszła do działu z magią. Westchnęłam. Jak zwykle zbytnio dramatyzuje. Jednak czy nie ma racji? Czy nie skończę w beznadziejnej sytuacji, jeśli nie zacznę interesować się swoim przyszłym losem? To mnie powoli zaczyna dobijać, jednak muszę zacząć tutaj nowe życie. Powoli zapominać o poprzednim. Pogodzić się z tym, że zostaje tutaj.
- Masz rację, Nathalie... Poszukajmy jakiś książek o magii! - krzyknęłam i ruszyłam za dziewczyną do specjalnie oddzielonego działu. Każda z nas sięgnęła po kilka książek i zaczęłyśmy je wertować.
 Kiedy zostało nam mniej, niż połowa, zaczęło dziać się coś dziwnego. Ludzie w dużych grupkach zaczęli być wyprowadzani przez innych. Kilka razy przemknęła mi znajoma z igrzysk twarz. To byli magowie. Wyprowadzali wszystkich i prowadzili nie wiadomo gdzie.
Gdy jeden z nich zaczął się do nas zbliżać, razem z Nathalie sięgnęłyśmy po kilka księgi i wsadziłyśmy do toreb, które miałyśmy przy sobie. Podchodzący do nas mag powoli zaczął mi kogoś przypominać. Dopiero po chwili ogarnęłam, że jest to Levi.
Podeszłam do dziewczyny.
- Co się dzieje? Dlaczego jest takie zamieszanie? - spytałam się podchodząc do niebieskowłosej. Ta rozejrzała się po pomieszczeniu.
- Smoki zaatakowały Crocus. Mamy jak najszybciej wyprowadzić cywilów i zaprowadzić ich jak najdalej od miasta. - powiedziała. Na jej twarzy było wiać powagę, jakiej nigdy u niej nie widziałam. Szybko kiwnęłam głową i poszłam za nią. Nathalie podążała za nami. Razem z Levi skierowałyśmy się do wyjścia z miasta. Po drodze miałyśmy wielu cywili i magów. Raz nawet widać było armię kierująca się do zamku. Nigdzie jednak nie widziałam członków Fairy Tail, ani Sabertooth. Widocznie wszyscy pilnowali już przy zamku.
- Idźcie cały czas przed siebie aż spotkacie grupkę ludzi kierującą się ku górze. Podążajcie z nią. Traficie do lasu. Tam będziecie bezpieczne. - powiedziała Levi i skierowała się do pobliskiego hotelu. Poszłyśmy do miejsca, które wskazała nam dziewczyna. Było tam już całkiem sporo ludzi. Nie podobało mi się to, jednak trzeba było to przetrwać. Przez pobyt w tym świecie stałam się wielką introwertyczką. A może to przez Nathalie?
Dotarłszy razem z innymi ludźmi do lasu, skierowałyśmy się na najbardziej oddalone miejsce i wróciłyśmy do czytania. nic jednak takiego wielkiego nie znalazłyśmy. Widziałam po Nathalie, że bardzo była zawiedziona z końca poszukiwań. Nie mogła się pogodzić z tym, że będziemy musiały znaleźć coś innego.
- Przecież mamy w sobie krew magów. Musimy coś umieć. - krzyknęła w końcu zdesperowana. Wyciągnęła przed siebie ręce jak do modlitwy i z zamkniętymi oczyma skupiła się. Wyglądała, jakby pchała niewidzialny przedmiot, kiedy pojawiła się przed nią niebieska plansza z różnymi guzikami i przełącznikami. Na wprost twarzy dziewczyny pojawił się wielki monitor. Nie wyglądało to na stabilne, jednak się pojawiło. Szybko podniosłam się z klęczki i zaskoczona spoglądałam na poczynania dziewczyny. Ta natomiast po otwarciu oczu spoglądała przez chwilę na swoje dzieło, po czym się uśmiechnęła.
- Widzisz, mówiłam, że mi się... - kiedy zaczęła mówić, to dziwne coś zniknęło - ... uda. - dokończyła smutniejąc.
- Nathalie... - powiedziałam spoglądając na dziewczynę. Ta podniosła głowę. Widać było zawód na jej twarzy. - ... zrobiłaś to... odkryłaś swoją magię... - powiedziałam bardzo powoli nadal zszokowana.
- Jednak to nie jest to, co zawsze. Wiem, że muszę to rozwinąć, ale to jest ciężkie w ogóle utrzymać to przez dłuższy okres czasu.
- W takim razie trenuj. Ja w tym czasie poszukam czego od siebie. - powiedziałam i siadłam na ziemi. Miałam jednak mały problem. Nie interesowało mnie nic takiego oprócz magii Erzy. Nie chciałam jednak chodzić cały czas w zbroi i się niepotrzebnie przemęczać. To będzie trudniejsze, niż można by przypuszczać.
 Kiedy tylko afera z smokami się skończyła, król zaprosił wszystkich magów gild, które pomagały. O dziwo, my też zostałyśmy zaproszone, chociaż siedziałyśmy sobie bezpiecznie w lasku. To było dziwne widzieć wszystkich ludzi z Fairy Tail i Sabertooth, jak gadają ze sobą po przyjacielsku, kiedy to jeszcze niecały tydzień temu chcieli siebie nawzajem powybijać. Przede wszystkim zdziwili mnie smoczy bliźniacy. Tacy narcystyczni na początku się wydawali, a teraz bawili się ze wszystkimi w najlepsze. Jeszcze zachowywali się milej niż zawsze.
Po przyjęciu był czas na powrót do domu. Niektórzy jechali pociągiem, inni karocą od króla. Wybrałam tak jak większość pociąg. Siedziałam sobie w przedziale razem z Nathalie i rozmawiałyśmy o jej nowym odkryciu, kiedy ktoś wparował do pociągu. Odwróciłam się i zobaczyłam bliźniaczych smoczych zabójców razem z ich kotkami.
- Wolne? - zapytał się jeden. Kiwnęłam zdziwiona głową. Po chwili Sting upadł na siedzenie naprzeciwko mnie kładąc głowę na kolanach Nathalie.
- Może TYM RAZEM usiądziesz normalnie? - spytała Nathalie. Ten jedynie mruknął coś w jej kolana. Po chwili poczułam coś na swoich kolanach. Spojrzałam w dół i zobaczyłam głowę czarnowłosego. Zaczerwieniłam się.
- Ale... ale ja jestem... Ale ja jestem zajęta! - krzyknęłam. Na chwilę położyłam rękę na jego głowie, by go zepchnąć. gdy usłyszałam mi aż nader znany dźwięk. Spojrzałam przerażona do góry. Nathalie trzymała w ręce swój telefon i spoglądała na mnie z zadziornym uśmiechem Potrząsnęła telefonem.
- To co? Szantażyk? - spytała. Wiedziała bardzo dobrze, że Pablo będzie chciał wiedzieć, co się ze mną działo przez ten okres czasu. Zaczerwieniłam się ze złości.
W połowie drogi wyglądając przez okno zobaczyłam, że Nathalie zmieniła pozycje. Położyła ręce na głowie blondyna. Uśmiechnęłam się zadziornie. Dziewczyna to zauważyła.
- No co? Nie mam gdzie rąk położyć... - powiedziała odwracając głowę.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Odnoszę wrażenie, że odwiedzają nas sami jacyś czytelnicy-widmo. Wejdą, znikną, nic po sobie nie zostawią. Żadnego śladu.
A my tak w sumie nie wiemy czy wy lubicie tą historie czy ciśniecie z niej beke.
Albo trafiła do waszego folderu "Jak nie pisać" ^^
Może nie co więcej życia? Ja wiem, że czerwiec i gorąco i poprawianie ocen ale ludzie! Nie bądźmy widmami! :D

4 komentarze:

  1. Bardzooo fajny rozdział *kciuk do góry* czekam na następne .
    Zwierz:Miau opowiedz więcej Miau !.
    Jak się odezwiesz zamorduje *zbliża się z mrocznym uśmiechem*
    Zwierz: MIau ratunku Nie! Miau!
    *wyrzuca przez oko* A wieć czekam z (nie)cierpliwością na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  2. A myślałam,że jednak zostane widmo :<
    No ale cóż ogólnie zainteresowała mnie ta historia bo w sumie z tego co wiem to chyba czegoś takiego jeszcze nie było za co OGROMNY +
    Właściwie to cały czas czekam na środy i soboty bo jestem ciekawa co dalej i miewam już teorie co do dalszych rodziałów ale są tak głupie, że szkoga gadać xD
    Niecierpliwie czekam na kolejny rodział ~
    Mei-chan

    OdpowiedzUsuń
  3. No ja nie do końca widmo, bo dopiero przed wczoraj zaczęłam czytać :P A obiecałam sobie, że skomentuje jak skończę. Więc tak: Na początku myślałam sobie, że znowu podróż między światami, ale miło się zaskoczyłam :P Fajnie napisane i nim się spostrzegłam już jestem po 9 rozdziale i czekam jak głupia na kolejne ;D!

    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja czytałam, potem zgubiłam link i znowu znalazłam ^^
    Uwielbiam to opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń