niedziela, 26 czerwca 2016

Rozdział 17

Właśnie ćwiczyłam capoeirę, kiedy usłyszałam głos Laxusa.
- Sofia, chodż tutaj! - krzyknał do mnie z drugiej strony polany. Przestałam ćwiczyć i spojżałam w jego kierunku. Starłam pot i podeszłam do znajdującgo sie blisko mnie. Lęzały na nim ręcznik i woda. Założyłam ręcznik na ramiona i przetarłam sobie twarz jego końcami. Pochwili sięgnełam po wodę i wypiłam połowę.
- Tam jest... - usłyszałam z prawej. Zignorowałam to. Odłożyłam butelkę i ręcznik. Znów zaczęłam trenować. Nie przejmowałąm sie osobami, które przyszły tutaj z Laxusem. Ostatnio strasznie sie zapuściłam z treningami. Musiałam je nadrobić.
- Armada... Queixada... Escorao... Martelo*. - szeptałam wykonując poszczególne ataki. Przy ostatnim ledwo co nie kopnęłam osoby, która stanęła przede mną. Opuściłam nogę i spojrzałam zdyszana na Stinga. Stał przede mną i unosił ręce przed klatką.
- No już, już... spokój. - mówił uśmiechając się i śmiejąc. Widać było, że jest lekko zdenerwowany. Ale dlaczego? - możemy pogadać? - spytał. Westchnęłam i pokiwałam głową. Szybko zabrałam swoje rzeczy i poszłam za nimi do gildii. Nie podobało mi się to wszystko.
Kiedy dotarliśmy do gildii, wszyscy już byli zebrani w środku. Nikt jednak nie przejmował się obecnością członków gildii Sabertooth.  Nie rozumiałam tego wszystkiego. O co tutaj chodzi?! Usiadłam przy pierwszym lepszym stole. Smoczy zabójcy i Yukino siedli naprzeciwko mnie.
- Słucham was... - powiedziałam. Spojrzeli na siebie, a po chwili na mnie.
- Niedługo Nathalie ma urodziny... - zanim zdążył coś powiedzieć, szybko wstałam.
- Który dzisiaj? - spytałam poważnym głosem. Spojrzałam na nich z góry.
- 14 czerwca...
- Zostały dwa dni... - przyłożyłam rękę do podbródka. - Musimy jej urządzić imprezę, jakiej nigdy nie zapomni. Nie możemy pozwolić, by jej osiemnastka nie wyszła. To jest nie do przyjęcia. - powiedziałam.
- Właśnie po to tutaj do ciebie przyjechaliśmy. Znasz ją najlepiej. Jak może się dobrze bawić?
- Siedząc u siebie w  domku, w swoim wygodnym foteliku i włamując się do Federalnego Biura Śledczego... - powiedziałam. Spojrzeli na mnie jak na wariatkę. - No co? Taka prawda... Ale w sumie możemy jej zrobić super przyjęcie. Różne gry, dużo znajomych i oczywiście alkohol. - dodałam wyliczając na palcach.
- I oczywiście ty jeszcze nie pijesz. - powiedział Rogue.
- Oczywiście, że tak... że co... - powiedziałam spoglądając na niego.
- Jesteś niepełnoletnia. - zargumentował moją jakże mądrą wypowiedz.
- Już nie raz piłam. Nawet te mocniejsze trunki. Ah... Whisky jest całkiem dobra. - powiedziałam przypominając sobie te pamiętną imprezę  u Mariny.
- To u was można przed pełnoletnością? - spytała się Yukino.
- Taa... - powiedziałam patrząć niewinnie w sufit. Jakie ładne belki. Nie zauważyłam ich wcześniej.
- Czy mam rozumieć, że łamałaś prawo? - spytał się Rogue. Spojrzałam na niego. Westchnęłam i usiadłam.
- Byłam na imprezie z Pablem. Miał mnie pilnować, jednak coś nie pykło. Wypiłam trochę i na tym się skończyło. - powiedziałam krzywiąc się.
- Jak to się skończyło? - spytała zaciekawiona Yukino. Oj, nie chcesz wiedzieć.
- No... nie za dobrze... Pablowi się za dużo wypiło... Taa... - nadal przypominam sobie minę matki Marin, kiedy nakryła mnie i Pabla w pokoju bilardowym. Było blisko. Aż za blisko... Muszę jej kiedyś za to podziękować.
- Masz super chłopaka. - powiedział sarkastycznie Sting. Spojrzałam na niego.
- Pablo jest dobrym chłopakiem. To była jedyna impreza, na której tyle wypiłam. Sam nie był z siebie zadowolony, że do tego doszło.... - Ale koniec. Powiedzmy, że to Nathalie zadecyduje, czy będę pić. - powiedziałam. Wszyscy się zgodzili, oprócz Rogue'a. - No daaalej, zgódź sięęęę... To tylko miesiąc różnicyyy... - zaczęłam go błagać. Spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem. Spojrzałam na niego błagalnymi oczkami. Moja przekonująca mina numer 12, zdziałaj cuda!
- Eh... no dobra... Ale przypilnuje cię, byś za dużo nie wypiła. - powiedział, a ja się uśmiechnęłam najszerzej, jak tylko mogłam.
- Yeah! To teraz możemy zacząć organizację. - powiedziałam i zaczęliśmy planować wszystko. Dekoracje osoby zaproszone. Te wszystkie mało potrzebne duperele. Było tego dużo, jednak dało się to załatwić w dwa dni, Najgorsze było jednak proszenie Macarova o pozwolenie na imprezkę. A co jeśli się nie zgodzi?
- Jasne, że możecie! - powiedział, gdy tylko zadałam to ważne dla nas pytanie. Uśmiechnęłam się. Nathalie powinna być zadowolona.
***
Za kilka chwil przyjdzie Nathalie. Wszystko było dopięte na ostatnia chwilę. Dekoracje, tort, przekąski. To wszystko zostało kupione i przygotowane, jak najszybciej się tylko dało. Goście tez szybko przyszli. Ci, którzy nie mogli składali jej życzenia i pozdrawiali. Mimo, że byliśmy tutaj dość krótko, zebraliśmy dużo znajomych.
- Idzie! - krzyknął ktoś. Szybko zgaszono ostatnie światła, jakie tylko były pozapalane i schowaliśmy się.
Usłyszałam skrzypienie drzwiami.
- Halo? Jest tu kto? - spytała. Wszyscy siedzieli najciszej, jak tylko potrafili. - Cholera, gdzie tu jest przełącznik. - zaczęła potykać się o coś. Za trzy... dwa... jeden...
 Nagle światła się zapaliły, a my wszyscy wyskoczyliśmy.
- Wszystkiego najlepszego! - krzykneliśmy jednocześmie. Dziewczyna stała w przjeściu lekko przerażona. Po chwili złapała się za serce.
- Wy mnie chce cie zabić?! Nie straszcie tak! - powiedziała. Jednak na jej twarzy było widać radość. - Dobra, a teraz kto wpadł na ten śmiercionośny pomysł. - spytała, a ja szybko do niej podeszłam i przytuliłam.
- No, a kto chciał cie tyle razy zabić? - spytałam ją. Odwzajemniła uścisk. - Wszystkiego najlepszego. Od dzisiaj jesteś starą krową.
- Za miesiąc dołączysz do mnie, młokosie. - wypowiadając te słowa odsunęła się ode mnie i rozejrzała. Wszyscy zaczęli podchodzić do solenizantki i życzyli jej wszystkiego najlepszego. Potem impreza rozkręciła się w najlepsze. Popijawa, koncerty, zabawy. To wszystko było w jednym miejscu. Każdy rozmawiał z każdym. Nie było podziału na grupki. Uśmiechałam się.
- Sofia, cho no tu! - usłyszałam. Odwróciłam się i zobaczyłam Stinga, Rogue'a i Nathalie przy stoliku do ping ponga. - jesteś ze mną w drużynie do piwnego ping ponga.
- Czy chłopaki znają zasady? - spytałam spoglądając na nich. Pokręcili głowami. - Dobra... to wytłumaczę. Zasady są proste. Dwie dwuosobowe drużyny rzucają na przemian piłeczkę pingpongową do kubeczków. Kubeczki ustawia się w różnych pozycjach po przeciwległych krańcach stołów. Jest zazwyczaj do piętnastu kubeczków. Widzę, że my już mamy je ustawione. - powiedziałam spoglądając na ustawione kubeczki w trójkąt. Były już wypełnione piwem. Na dwóch krańcach stołów stały też po jednym kubeczku. Sting wskazał na jeden z nich.
- Po co one? Jakieś dodatkowe punkty.
- Chciałoby się. To są kubeczki z wodą. Opłukuje się nimi piłeczki. W końcu muszą kiedyś spaść na podłogę. - powiedziała Nathalie.
- Celny rzut oznacza, że osoba z przeciwnej drużyny będzie musiała wypić jego zawartość. Musisz to zrobić jak najszybciej, bo inaczej jest karna kolejka. Opróżniony kubeczek usuwa się ze stołu. Jeśli zostanie ich mniej, można ułożyć je w inne konfiguracje. Można też dodać kubeczki specjalne. Są w nich zazwyczaj mocniejsze trunki. - powiedziałam łapiąc za piłeczkę pingpongową. Podrzuciłam nią i łapiąc spojrzałam na chłopaków zachęcającym uśmiechem. - To jak? Gramy? - spytałam.
- A, i nie ma specjanlego nie trafiania! - krzykneła Nathalie.
- A co jeśli skończą się kubeczki?
-Wtedy ty wygrywasz, a przegrana drużyna wypija wszystkie pozostawione u ciebie kubeczki. - powiedziałam idąc na swoja stronę stołu.
- Skąd tyle o tym wiesz? - spytał podejrzliwie Rogue.
- Bo tak się pierwszy raz upiła. Nie opowiadała wam o tym? To była całkiem ciekawa przygoda. A jak ją nakryto w pokoju bilard ghmhumun - zasłoniłam jej usta ręką i uśmiechnęłam się do nich. Taa... lepiej żeby o tym nie słyszeli.
- Dobra, zaczynamy? - spytałam. Chłopcy kiwnęli głowami.
- Panie pierwsze. - powiedział Sting. Kiwnęłam głową i rzuciłam. Piłeczka trafiła do jednego z pierwszych kubeczków. Uśmiechnęłam się. Póki nie pije, jest dobrze.
- który pije? - spytał Sting. Rogue wzruszył ramionami i wziął kubeczek. Wypił zwartość i odłożył kubeczek na środek. Jak dobrze zauważyłam, te na samym brzegu miały wlany najsłabszy trunek. Te na środku były najlepszymi przysmakami.
Rogue chwycił piłeczkę i rzucił. Trafił do kubeczka najbliżej granicy. Przewróciłam oczyma i szybko wypiłam zawartość.
- Hmm... smakowe... - powiedziałam mieląc językiem. Wzruszyłam rękoma, zamoczyłam piłeczkę w wodzie i podałam Nathalie. Rzuciła i trafiła w ten bliżej środka. Szybko zniknęło ze stołu.
Kilka rund później, kiedy zostały trzy kubeczki u mnie i Nathalie, kręciło mi się lekko w głowie. Rzucałam własnie piłeczką. Nie udało mi się.
Spojrzałam na Rogue'a. Podczas rozrywki starał się rzucać do tych najbliżej granicy, jednak nie zawsze mu się udawało. Wtedy wewnętrznie się cieszyłam.
Sting trafił do ostatniego kubeczka. Chłopaki wygrali.
- Nie pozwolę im tego wszystkiego wypić. - powiedział Rogue spoglądając w moim kierunku. Uśmiechnęłam się zuchwale.
- Dlaczego nie? Rogueeee,to moje urodziny. Mogę robić, co chcę! - powiedziała.
- Poczekaj Nathalie. Jest jeszcze jedna zasada. - powiedziałam. Rogue spoglądał na mnie zaskoczony.
- Jaka?
- Drużyna wygrana może dać jakieś wyzwanie drużynie przegranej.
- W takim razie możecie dać nam buziaka. - powiedział Sting śmiejąc się. Uśmiechnęłam się. Kości zostały rzucone.
Gdy tylko Sting przestał się śmiać, Nathalie podeszła do niego i pocałowała go w policzek. Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej. I kto tutaj się szybciej upija?

*http://capo.dide.pl/techniki-capoeira-2/8-sekwencji-ataku-i-obrony/


-------------------------------------------------------------------------------------------------------

Nawet nie ogarnęłam, że to już teraz będzie O.o  jeszcze nie wiecie co tam się będzie dalej działo XD

Pijana Nathalie to taka,..mało rozumna Nathalie

Sofia też nie grzeszy rozumem...

To jest ten dzień zabawy o którym wspominałyśmy na dzień dziecka ( ciekawe czy ktoś zdążył to przeczytać wtedy...)

Może uaktywni się dzień dobroci dla zwierząt -^^- i jeszcze dzisiaj przekoancie się co tam dziewczyny odwalały

Może...

Pozdrowiońka :3

3 komentarze:

  1. Jej ^^ pierwsza! Rozdziała jest mega, zreszta jak zawsze. Szkoda, fajnie jakby to by był buziak w usta :D czekam na next i ślę wenę :D
    PS. Zapraszam do siebie: www.swiattantazji.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. WYCZUWAM NASTI *_*
    Co wy ze mną robicie xD Już dawno nie miałam takiego fangirlu! :'3
    Ale czekam z utęsknieniem ♥

    Pozdrawiam bardzo bardzo i ślę weno-żelki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Gra w pingponga była taka piękna że sama muszę jej spróbować :D ! Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń