- Oby nie - zaśmiała się, a ja razem z nią.
- Powodzenia z braciszkiem - szepnęłam jej do ucha jednocześnie spoglądając na jej wiecznie niezadowolonego brata. Zauważyłam, że Rogue wysłał jej na pożegnanie ciepły uśmiech, na co ona jedynie odwróciła wzrok czerwona na polikach. Będę miała ją czym gnębić. Umową było, to, że musieliśmy osobiście odstawić ją do gildii więc czekała mnie kolejna już podróż pociągiem. W całym swoim siedemnastoletnim życiu tyle nie przejechałam nawet samochodem! Oczywiście znów Sting musiał leżeć mi na kolanach, a ja znów bawiłam się jego włosami, bo nie miałam gdzie rąk położyć. Wróciliśmy do gildii gdy zmierzchało.
- W sumie to powiesz mi dlaczego musisz koniecznie kłaść mi się na kolana? Nie ma innego sposobu, przedziału, cokolwiek? - zagadnęłam.
- Bo mi wygodnie - odparł z rozbrajającym uśmiechem.
- Ahaa... - przyznaję, że nie spodziewałam się takiej bezpośredniej odpowiedzi. - Okey, w takim razie ja się już położę. Te całe podróże, emocje... wiecie - zaczęłam chichotać nerwowo więc jak najszybciej pognałam w stronę mojego pokoju. Prysznic pomógł nieco uspokoić moje szybko bijące serce. Niedługo znów powinnam spotkać się z Hibikim by mi pokazał co i jak. Muszę jeszcze wciąż testować możliwość hakowania jak i programowania w archiwum. Zobaczyć jak daleko to sięga. Powinnam również wypróbować przekazywanie innym informacji... może poproszę Yukino o pomoc?
Chwila...
Na ziemi był maj... minął miesiąc...i trochę... który mamy dzień? Czyżbym była tak zajęta tutejszym światem, że przestałam zwracać na to uwagę?
- Życie, życie jest nowelą... - podśpiewywałam sobie wychodząc z łazienki owinięta ręcznikiem, kiedy mało nie zeszłam na zawał. Mój niespodziewany gość zresztą też. - Co ty wyrabiasz? Nikt cię pukać nie uczył? - warknęłam w stronę Sting'a który wyglądał na równie zażenowanego co ja.
- Ja nie... nie przypuszczałem że... - zaczął się tłumaczyć. - Odwrócę się.
- Nie, nie odwrócisz tylko wyjdziesz - wypchnęłam go z pokoju i oparłam się o drzwi. Nie wiem co chciał ale informowałam przecież, że chce się położyć, więc mógł się domyślić! Szybko ubrałam się w pizame, która składała się z przydługiej koszulki i szortów.
- Mógłbym już wejść? - cicho zapukał. Chociaż tym razem. Otworzyłam mu drzwi wciąż mając mokre włosy.
- Zero taktu - podsumowałam całe to wydarzenie.
- Przepraszam cię - przejechał sobie ręką po włosach w geście zakłopotania. - Chciałem z tobą porozmawiać - nie patrzył na mnie.
- Akurat teraz? W tej chwili? To nie może zaczekać? - byłam trochę zmęczona i liczyłam, że chociaż wieczór będę miała spokojny.
- Wolałbym... - westchnął. - Możemy usiąść? - skierowałam się w stronę łóżka. Sama usiadłam na środku, za to on na brzegu.
- Więc... co jest takie ważne, że musisz mnie nachodzić w nocy... kiedy się kąpie...
- Nie chciałem okey? Chciałem... spytać jak się czujesz.
- Serio? Tylko tyle ? - patrzyłam na niego zirytowana. Czuje jak moje policzki pieką. Cały czas mam obraz w głowie kiedy Yukino była wywalona z gildii...pewnie to nie pierwsze dziewczyna była tak potraktowana, więc nie jedno widzieli. Nie wiem czy mnie to pociesza.
- Nie, nie do końca. Uważam, że jesteśmy przyjaciółmi...
- Jesteśmy? - wysłałam mu zdziwione spojrzenie.
- A nie? Nie wiem co ty we mnie widzisz ale tak jak Rogue jest mi bratem, tak ty awansowałaś u mnie na miano przyjaciela - uśmiechnął się. - zaszła we mnie pewna zmiana. Teraz widzę o wiele więcej rzeczy, których wcześniej nie widziałem. I chciałbym, żebyś czuła się u nas dobrze.
- Hibiki zaproponował mi dołączenie do Blue Pegasus - powiedziałam na jednym wdechu. Nie wiem czemu ale poczułam, że powinnam mu to teraz powiedzieć.
- Co!? - szybko poderwał się z miejsca - Jak to? ... Masz zamiar do nich dołączyć? - nawet nie był tak zły jak się spodziewałam. Bardziej ... zaskoczony.
- Nie... nie wiem. Powiedziałam, mu, że się zastanowię...
- Ah tak... - nie patrzył na mnie.
- Sting, ja...przyznaję, że się nie co do was przywiązałam ale co jest według ciebie ważniejsze? Przyjaciele czy... twoja kariera, życie? Jak będę blisko Hibikiego, to będzie mógł mnie szkolić - starałam się jakoś mu tą sytuacje wytłumaczyć, choć odnosiłam wrażenie, że tłumaczyłam się przed samą sobą.
- Przecież my cię możemy szkolić - spojrzał na mnie zdeterminowany.
- Ja i tak jeszcze nie podjęłam decyzji...no i właśnie chciałam się spytać czy może moglibyście mi jutro pomóc w przetrenowaniu jednego ruchu.
- Taak, nie ma problemu. Jest późno, lepiej cię zostawię. - ruszył w stronę drzwi ale stanął jeszcze w progu - Ja... - zaciął się po czym pokręcił tylko głową zrezygnowany - Dobrej nocy - wysłał mi pokrzepiający uśmiech choć mogłabym przysiądź, że w jego oczach widziałam cień smutku.
***
Rano wstałam wyjątkowo wcześnie jak na mnie ale chciałam dzisiaj wszystko poświęcić treningowi. Latałam po całym pokoju jak głupia. Czułam się jak dziecko.- Nathalie, jesteś go...co robisz? - Yukino otworzyła drzwi mego pokoju jednocześnie zastając mnie skaczącą po łóżku. Czy oni nigdy się nie uczyli, że do drzwi się puka? Nie wiele myśląc rzuciłam w nią poduszką.
- 1: 0 dla mnie - zaśmiałam się - możemy iść - z uśmiechem zeszłam na dół. Mistrz gildii jak zwykle siedział na swym wielkim tronie, Lector na jego kolanach, a obok stał Rogue z Froschem.
- Widzę, że humor dopisuje - odezwał się na mój widok.
- To jeden z tych dni kiedy czuję, że mogę góry przenosić - rozłożyłam ręce najszerzej jak się da i uniosłam głowę do góry. - A więc kto chce mi pomóc?
- Ja, Rogue, Rufus i Yukino. Pasuje?
- Tak, tak... możemy iść na zewnątrz - szybko tam pognałam nie interesując się czy idą za mną czy nie - A tak właściwie to który dzisiaj?
- 13 czerwca - mruknął Rogue. Mina natychmiast mi zrzedła.
- Coś się stało? - Yukino się zaniepokoiła.
- Nie, nic tylko... za trzy dni mam osiemnaste urodziny - nie zdawałam sobie, że to tak szybko. Już niedługo będę pełnoletnia. Przewidziałam, że na swoją osiemnastkę zaproszę mnóstwo znajomych, że będzie świetna zabawa, a teraz?
- Wow, to wspaniale, nie powinnaś się cieszyć? - białowłosa spoglądała na mnie z niezrozumieniem.
- Tak, nie... nie ważne. Skupmy się na treningu - ustawiłam się w pozycji.
- Ale...
- Skupmy się na treningu - przerwałam blondynowi. Już nikt się nie odezwał.
- Okey...uda ci się - szepnęłam do siebie. Czułam się lekko zestresowana wiedząc, że patrzy się na mnie mała grupka ludzi. Jednak to nie przeszkodziło mi w przyzwaniu ekranu.
- Piękny - skomentowała dziewczyna.
- Okey. Chciałam poćwiczyć przekazywanie informacji innym, w tym przypadku wam. Nie wiem jeszcze do końca jak to działa ale właśnie dlatego chciałam poćwiczyć.
- Czyli nie wiesz jak to działa? - podsumował Rufus.
- Owszem wiem...prawie - uśmiechnęłam się niewinnie. - Dobra, sprawdźmy. Może...nie wiem. Informacje, o wydarzeniach mające miejsce ostatnio w Bosco - nie miałam zielonego pojęcia co powinnam wpisać. Mam wyszukane informacje...ale co teraz? Mam się z nimi połączyć? Użyć polecenia "wyślij do"? Złapałam się za głowę sfrustrowana.
- Ej, spokojnie - poczułam na swoim ramieniu czyjąś rękę. Spodziewałam się każdego ale nie Rogue. - Wierzę w ciebie - uśmiechnął się pokrzepiająco. To dosyć dziwne jak na niego, abo przynajmniej jak na nasze relacje. Ale i tak miło.
- Po prostu zdam się na intuicję - westchnęłam. Czyżby wystarczyło...? Skopiuj informacje... wybierz osobę... wyślij...
- Ostatnio rozwalono duże miasto w Bosco - Rufus wyglądał jakby doznał oświecenia.
- Tak! Udało się! - krzyknęłam uradowana. Wszyscy spojrzeli na mnie z uśmiechem - Czekajcie jeszcze... - informacje o Mapie całego kraju, kopiuj, zaznacz kolejno osoby, wyślij...
- Wow, mamy dużo lini kolejowych - Yukino wyglądała na zaskoczoną.
- Tak! Wiedziałam! Wow, to mi wiele ułatwia...i wiele mówi... - patrzyłam się zafascynowana na ekran przed sobą.
- Przyznaje że to imponujące - nie zauważyłam kiedy blondyn zjawił się koło mnie.
- Już was nie potrzebuje, dalej sama sobie poradzę - mruknęłam.
- To bardzo dobrze się składa, bo teraz my potrenujemy ciebie - wyszczerzył się, a ja spojrzałam zszokowana na Sting'a.
- Co? Że niby mnie? Ale...ale...to Sofia jest od sztuk walki! Mnie jest dobrze jak jest - jęczałam.
- Sofia zna sztuki walki? - Rogue spojrzał na mnie zaciekawiony.
- No ta...capoeira...taekwondo...karate...kung fu czy wszystko naraz...jakoś tak. - przytaknął mi tylko i pogrążył się w swoich myślach.
- Idziemy - mistrz pociągnął mnie za ramię na tyły budynku. Tam był taki mini plac na treningi. - Potrzebujesz znać choć sztuki samoobrony. Pozwól więc, że cię przyuczę.
- Okey... ale nie odpowiadam jeśli komuś stanie się krzywda...lub czemuś - mruknęłam.
- Dobrze. Wyobraź sobie, że jestem twoim napastnikiem - stanął blisko mnie.
- Napastnikiem? - spojrzałam na niego. Mówił poważnie?
- Tak napastnikiem. Będę próbował cię zaatakować, jakoś skrzywdzić, a ty pokaż jakbyś się obroniła.
- Okey, spróbujmy - stanęliśmy dwa metry od siebie. Sting powoli zaczął się do mnie zbliżać z uśmiechem. Ale nie był to przyjazny uśmiech, wyglądał teraz jak ten sam arogancki dupek, którego poznałam półtorej miesiąca temu. Kiedy już był wystarczająco blisko uniósł rękę tak jakby chciał mnie uderzyć. Przeraziłam się i odruchowo kolano poszło w górę. Sting natychmiast upadł z głośnym jękiem na kolana.
- Jezu, przepraszam cię tak bardzo - klęknęłam naprzeciwko niego. Było widać, że cierpi
- Nie tszkodzi...kazałem ci się bronić...niezły cios - pochwalił mnie. Próbował się do mnie uśmiechnąć ale wyszedł mu zbolały grymas.
- Boziu, wybacz ale w tamtym momencie wyglądałeś jakbyś chciał mi przyłożyć i tak jakoś...automatycznie poszło - nie wiem czemu ale przytuliłam go...znaczy wiem czemu. Jak kiedyś też Sofia chciała mnie czegoś nauczyć to jeden z członków Dojo również oberwał ode mnie w genitalia. Przepraszałam go cały dzień ale i tak stwierdził, że woli się więcej do mnie nie zbliżać.
- Spokojnie... w porządku - odsunął mnie od siebie i stanął na równe nogi. - Możemy sobie jednak dzisiaj odpuścić. Wolałbym drugi raz nie oberwać - wszedł do środka gildii.
- No wybacz no... - krzyknęłam jeszcze za nim. Jestem pewna, że mnie słyszał, Yukino mi mówiła już o tym "przeklętym słuchu smoczych zabójców".
Następnego dnia zauważyłam, że cała trójka się gdzieś wybiera.
- Gdzieś się wybieracie? - spojrzałam pytająco po chłopakach i dziewczynie.
- Tak, to... to nic takiego - Yukino wyglądała na zdenerwowaną.
- Jedziecie do Magnoli? - patrzyłam na bilety na pociąg.
- To nic co cię dotyczy - skwitował Sting. Nawet na mnie nie spojrzał. Aż się zdziwiłam.
- Eh, Sting? Coś się stało? - spojrzałam na niego pytająco.
- Co? Nie. Bo co? - był zdziwiony.
- Nic no ale... w tym momencie według mnie zachowujesz się co najmniej dziwnie. Yukino w sumie też. Tylko Rogue jest taki jak zawsze - wskazałam na czarnowłosego który nie zwracał na mnie uwagi.
- Zdaje ci się. Zostawiam pod twoją opieką Lectora i Froscha. Długo nas nie będzie - poczochrał mnie po włosach po czym cała trójka wyszła. Okey, nie będę wnikać. Mogę ten czas gdy ich nie ma spożytkować na dalszy trening.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Kto oglądał wczoraj mecz? Czy ktoś prócz mnie już na koniec nie mógł usiedzieć w miejscu? :D
Także pomyślałam, że skoro doszliśmy tak daleko pierwszy raz od tylu lat to jeśli zdążycie się wykazać pod tym rozdziałem aktywnością ( tak,tak - mą ksywką jest wyłudzacz ^^ ) to jeszcze dzisiaj pojawi się rozdział kolejny ( to już 17? ależ my lecimy )
A wracając do tematu:
No akcja tak naprawdę będzie stała w miejscu do końca sagi ( czyli jeszcze cztery rozdziały przed nami ) ale jednak coś się dzieje. Dlaczego to jadą do Magnoli? Dlaczego nie zdradzą Nat powodu ich wizyty?
Widzimy też że ( jak już zdążyłam ich ochrzcić ) NaSti zdążyli się do siebie zbliżyć....przyjaciele...taak -^^-
Gorące pozdrowieńka dla wszystkich!
NASTI *-* MOJE NASTI *-*
OdpowiedzUsuńEj serio xD Nowy OTP ♥
Czekam jeszcze na Rofię <3
Ale no Nasti noooo *-*
Lou: Ogarnij fangirl i do rozdziału kuchwa!
Szat. Nasti. NA-STI. NASTI!
Pozdrawiam i czekam na rozdziaaaaał :3
No oni nie jadą do Magnolii oni jadą wpieprzyć Hibikiemu dlatego nikt nic nie mówi. Albo lepiej jadą przyszykować jej urodziny, albo jeszcze lepiej przywiozą jej dużego słonika, którego będzie hodowała :D! <- tak to już było chore wyobrażenie
OdpowiedzUsuńFajny rozdział ale ja cię sorry jestem padnięta półtorejgodzinnym staniem w pełnym słońcu. I nie mam siły wymyśleć jakiegoś janego komentarza. Śle wenę i Pa pa.
OdpowiedzUsuńBędzie impreza niespodzianka ^^ z okazji urodzin :D przesyłam wenę
OdpowiedzUsuń