piątek, 24 czerwca 2016

Rozdział 15

Minął tydzień odkąd odkryłam swoją magię. Mniej więcej rozwinęłam ją, jednak to nadal nie było to. Nadale czegoś jej brakowało. Nie wiedziałam czego, jednak nie podobało mi się to.
Właśnie ćwiczyłam, kiedy zobaczyłam znajome włosy. Nathalie szła w moim kierunku razem z Laxusem u boku. Daleko w tyle widziałam Yukino rozmawiającą z Lucy. Jednak to nie one mnie interesowały.
Gdy niebieskowłosa wraz z blondynem podeszli do mnie, zaprzestałam treningu. Stałam naprzeciw nich cała zlana potem. Nie spodziewałam się dzisiaj nikogo szczególnego, więc od samego rana ćwiczyłam. Zrezygnowana podeszłam do dziewczyny. Ta na mnie spojrzała uśmiechnięta.
- Cześć... - powiedziała spoglądając na mnie. Widziałam, że czymś się ekscytuje, jednak nie mogłam dokładnie rozpoznać, co to. Uśmiechnęłam się.
- No słucham cię. Co masz mi takiego ważnego do powiedzenia. - powiedziałam. Zaskoczyłam ja lekko, jednak dosyć szybko wróciła do siebie.
- A dlaczego mam mieć ci coś do powiedzenia? - spytała. Jej głos był lekko zdenerwowany.
- Ponieważ nie przyszłabyś aż tutaj, gdyby nie było to nic ważnego dla ciebie. Znam cie wystarczająco dobrze, żeby wiedzieć, kiedy coś sprawia, że nie możesz usiedzieć na miejscu. - wytłumaczyłam zakładając ręce na piersi. Ta jedynie spoglądała na mnie spod byka. Wiedziałam, że nie byłam miła, jednak wolałam w tej chwili potrenować, niż zawracać sobie głowę takimi drobnostkami.
- Dobra, niech ci będzie. - mówi. Spoglądam na Laxusa. Przez całą naszą wymianę słów stał z boku i przyglądał mi się. Widziałam, że coś mu nie pasowało. - Sting postanowił, że skoro nauczyłam się jako tako nauczyć kontrolować swoją magie, to może mnie zabrać na taką małą misję. Nic ważnego. Chce mi tylko pokazać, co mogę robić. To nic takiego...
- dodała spoglądając na mnie z ekscytacją.
- Iii... dlaczego mi to mówisz? - spytałam się jej.
- Ponieważ idziesz ze mną. Będziemy razem ze Stingiem i Rogue'em. Misja polega na znalezieniu pewnego chłopczyka blisko Sabertooth. Nie będzie tak źle. - powiedziała spoglądając na mnie. Uśmiechałam się. Pierwsza misja. Ciekawe, jak to wypadnie.
- Nie szczerz tak japy. Nigdzie nie idziesz. - powiedział Laxus. Moje ręce opadły. Ten jak zwykle potrafi wszystko zepsuć.
- Gadałam już z dziadziuniem. Zgodził się. Tylko on ma jakieś wąty... - powiedziała Nathalie wskazując na blondyna.  Spojrzałam lekko wkurzona na Laxusa.
- Co ci znowu nie pasuje? Przecież to jedna mała misja. Nic mi się nie stanie. Będę miała przy sobie mistrza gildii i jego przyjaciela. Przecież nic się takiego nie stanie... - mówię spoglądając na niego.
- W takim razie idziesz ze mną na misję. - powiedział. Zatkało mnie. Pierwszy raz słyszę od niego takie słowa. Zazwyczaj, jak prosiłam go, by zabrał mnie na jakąś misję, jedynie mnie wyśmiewał. Prychnęłam.
- I nagle, gdy znalazłam sobie kogoś innego, by poszedł ze mną na misję, a raczej sam mi to proponuje, to w tobie nudzi się instynkt starszego brata? Przykro mi, ale trochę na to za późno. - powiedziałam i odwróciłam się do Nathalie - poczekaj chwilę, tylko spakuje kilka rzeczy. - dodałam.
- Sofia, ty...
- Czego nie rozumiesz w słowach "za późno"? Chyba wyraziłam się dosyć jasno... - zdenerwowana odwróciłam się do niego.
- Ale Sofia, uspokój się...
- Kpisz sobie ze mnie?!
- Uspokój się, bo...- nie wytrzymałam. Nagle obok Laxusa trafił piorun. Nie przestraszył się, jednak mały kawałek jego peleryny został przypalony. - ... wypuścisz błyskawicę... - dokończył łapiąc się za głowę. Lekko uspokojona poszłam razem z Nathalie. Nie reagowałam na wołania Laxusa. Nie chciałam już z nim gadać Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i ruszyłam razem z Nathalie na peron. Razem w spokoju jechałyśmy do gildii. Nie odzywałam się przez całą drogę.
Kiedy weszłyśmy do gildii, wszyscy zaczęli się ze mną witać. Jakbym była ich starą znajomą. Uśmiechnęłam się Tutaj nikt mną nie rządził i nie przejmował się, czy jestem silna, czy nie. Niby w Fairy Tail też tak było, jednak czułam się trochę osaczona z powodu bycia siostrą Laxusa.
Gdy tylko Sting i Rogue nas zauważyli, szybko zaczęli przygotowywać wszystko potrzebne do imisji. Bandaże, plastry i inne te duperele potrzebne do opatrzenia człowieka. Do plecaczka trafił też kompas i mapa.
- Idziemy. - oznajmił Sting i ruszyliśmy z powrotem na peron. I tym razem smoczy zabójcy położyli się nam na kolanach.
- Nie ma innych wolnych przedziałów? - spytałam się kładąc ręce na głowie czarnowłosego. Ten jedynie zdołał pokręcić głową.
- A siąść nie możesz? - znów zaprzeczenie. westchnęłam. Do końca podroży głaskałam go po głowie i patrzyłam przez okno. W tym czasie Nathalie zrobiła mi milion zdjęć, jednak ja nie przejmowałam się tym za bardzo. W sumie ta podróż na misje lekko mnie odprężyła.
Kiedy wysiedliśmy z pociągu, chłopacy byli jak nowo narodzeni. Nadal śmieszyła mnie ich reakcja podczas wysiadania. Szybko zaczęli kierować się do celu misji. Byłam jednak nieprzytomna podczas wędrówki. Bardzo rozzłościła mnie reakcja Laxusa. Niby kim on jest, że może mną tak rządzić? Każdy nerw w moim ciele był napięty. Nie mogłam skupić się na czymś innym. Byłam spięta i jednocześnie nieobecna. Duchem mnie przy nich nie było.
- ... Sofia, uważaj! - usłyszałam. Z przyzwyczajenia odwróciłam się i zaciśniętą prawą pięścią przywaliłam w napastnika. Nie wiedziałam kto to jest, jednak śmiech Nathalie mnie zmartwił. Spojrzałam  w dół. Na ziemi leżał nie kto inny, niż Rogue. Zasłoniłam usta rękoma.
- O boże, tak bardzo cie przepraszam. - mówiąc pomogłam mu wstać. Z jego nosem było wszystko w porządku, jednak pod okiem będzie miał wielkie limo. Przepraszałam go przez całą drogę.
- Nie martw się, Sofia. Nic się nie stało... - powiedział już milionowy raz.
- A więc już tak bardzo go lubisz? Traktujesz go jak Pabla? - spytała się Nathalie. Zaczerwieniłam się.
- Ja nie...
- Pamiętam, jak pierwszy raz oberwał. Nie odzywał się do ciebie przez kilka minut. Potem jednak przeprosił. Nigdy jednak nie przestał łapać cie pod boczki... - zaśmiała się jeszcze bardziej.
- Kim jest Pablo? - spytał Sting. Widziałam dobrze, że zaciekawił go temat. Ja jednak nie chciałam gadać o tym.
- Chłopak Sofii... A raczej były biorąc pod uwagę, że prawdopodobnie nie wrócimy. - mówiła jakby nigdy nic. Spoglądałam przed siebie nieobecnym wzrokiem. Nie chciałam o tym gadać.
- Długo z sobą są?
- Z dwa lata? Jakoś tak...
- Ja tutaj jestem... - powiedziałam. Nie zadziałało jednak. Nadal gadali o Pablu. W końcu nie wytrzymałam i wyprzedziłam wszystkich. Nawet się nie zorientowałam, kiedy dotarliśmy do wioski. Szybko poszliśmy do pracodawcy i zdobyliśmy potrzebne dla nas informacje. Chłopak był widziany w dwóch miejscach. Musieliśmy się rozdzielić. Nie mogłam pójść sama z Natalie, więc zostałam przydzielona do Rogue'a. Szukaliśmy chłopaka w ciszy.
- ... dlaczego mi przywaliłaś? - spytał chłopak. Spojrzałam na niego.
- Odruch? - odpowiedziałam wzruszając ramionami.
- A nie zemsta?
- Za co? - spytałam, lecz szybko sobie przypomniałam. Ta, basen. - Raczej nie... nawet o tym zapomniałam... - powiedziałam.
- Rozumiem... - powiedział. Szukaliśmy dalej, aż natrafiliśmy na legowisko Vulcana. Szybko się zatrzymaliśmy. Było źle. Bardzo źle. Rogue powoli podszedł do legowiska. Było puste.
- To dziwne. skoro go nie ma tu, to znaczy że jest... - nagle usłyszałam za sobą krzyk radości. Powoli odwróciłam się. Kilka metrów za mną stał Vulcan. Spoglądał na mnie z radością. Przełknęłam ślinę. Nagle Vulcan zaczął biec w moja stronę. Nie zdążę zrobić uniku. Zamknęłam oczy. Nagle poczuwam, jak czyjeś ramiona mnie oplatają i odciągają na bok. już po chwili leżałam na ziemi przytulana przez Rogue'a. Chłopak sobie nic z tego nie robił. Spoglądał na potwora.
- Musimy coś zrobić. Tak łatwo się go w końcu nie pozbędziemy. - mówiąc pomógł mi wstać z ziemi. - Musisz mi w tym pomóc. - dodał, spoglądając na mnie.
- Jak? - spytałam. Już nawet nie zwracałam uwagi na to, że ściska mnie za rękę. Byłam zaskoczona jego słowami.
- Stój przez chwile w miejscu. Niech cię złapie, a potem ja zacznę interweniować. - powiedział. Nie podobało mi się to, jednak musiałam coś zrobić.Zgodziłam się. Rogue pokiwał głową i ruszył na Vulcana. Jednak centralnie przed nim zniknął w cieniach. Vulcan zareagował natychmiast. Ruszył na mnie z uśmieszkiem. Stałam lekko przerażona bez ruchu. W tym czasie potwór zdążył mnie złapać i niósł mnie teraz do swojego legowiska. Po Rogue'u ani widu, ani słychu. Zaczynałam się bać. Nie wiedziałam, czy zrobiłam dobrze ufając chłopakowi.
Vulcan opuścił mnie w swoim legowisku. Podszedł do drugiego końca konstrukcji. W tym czasie znalazłam jakiś kamień. Monstrum odwróciło się i szybkim krokiem podeszło do mnie. ja w tym czasie najszybciej i najlepiej jak tylko potrafiłam zrobiłam z kamyka miecz. Broń była mała i nieporęczna jednak wystarczająca, by potwór się ode mnie odsunął i zaczął krzyczeć. W tym czasie Rogue pojawił się z powrotem. Jednym ciosem powalił potwora. Podbiegł do mnie.
- Przepraszam cię. Zostałem zaatakowany przez pozostałe Vulcany. Trochę mnie zatrzymały, jednak dałem rade jak najszybciej wrócić. Nic ci nie jest? - spytał podchodząc do mnie. Zaczął mnie całą oglądać.
- Nie... nic mi nie jest... - powiedziałam lekko się czerwieniąc. Stanęłam przed chłopakiem.
- Całkiem przydatna ta twoja magia. - powiedział uśmiechając się.
- Dzięki - roześmiałam się. Czekaj... czy ja się zaśmiałam... to bardziej wygląda jak flirt... co się ze mną dzieje?!
- Sofia! Rogue! - usłyszałam krzyk. Odwróciłam głowę. To Nathalie biegła w naszym kierunku. Kiedy dobiegła, spojrzała na mnie. - Wow, wyglądasz, jakby ktoś ciebie bardzo mocno ścisnął... - dodała.
Spojrzałam na Rogue'a. W tym samym momencie zaczęliśmy się śmiać.
- Powiedziałam coś śmiesznego? - spytała dziewczyna. my jednak dalej się śmialiśmy.
Okazało się, że chłopak uciekł do pobliskiej świątyni. Szybko go oddaliśmy do właścicielki i zaczęliśmy wracać. W pociągu chłopacy spali, a my jechałyśmy w milczeniu. Tym razem nie miałam jakichkolwiek pretensji do Rogue'a. Nie wiedziałam jednak, co to wszystko zapoczątkuje.

-----------------------------------------------------------------------------------------

Ktoś z was pamięta może Vulcana? Osobiście, po napisaniu tego przez Samarę musiałam sobie w google wyszukać grafike aby skojarzyć ( tak bardzo pierwsze odcinki )

Obecnie mój komputer wyświetla 00:53 co oznacza, że macie w sumie całe 24h na próbe uzyskania rozdziału już niedzielnego ( no może i skrawek niedzieli też się liczy ) :D

Jak widzicie dzieje się coś pomiędzy Rogue'em i Sofią jednakże w moim odczuciu sprawy idą powoli.

Więc powiedzcie : Uważacie, że która para będzie pierwszą oficjalną parą? Kto pierwszy pocałuje?

Zgaduj zgadula -^^-

Miłej nocy 
/Angel

5 komentarzy:

  1. Hej Fajny rozdział ...ee nie lubię się zbytnio wypowiadać więc Ślę ci wenę i uciekam zostając duszkiem widmo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdzialik ^^ Hmm, Vulcan... Sama sobie będę musiała sprawdzić, bo nie pamiętam jak to wygląda :D Stawiam na Stniga :D jest moim ulubieńcem. Pozdrawiam i ślę wenę

    OdpowiedzUsuń
  3. Vulcan.. jezus xD On jest straszny xD Stawiam także na Stinga. Pozdrawiam xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Vulcan xD O nie xD
    W sumie stawiam na Stinga, bo i on, i Nath zaczynają już kombinować *-*
    Ale Rouge też coś tam już chyba... :3
    Pozdrawiaaaam ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Vulcan, he tak chwilę musiałam rozkminiać, a potem sobie przypomniałam, kiedyś taki Vulcan chciał Lucynke do swojego legowiska zaciągnąć co nie?
    A co do pary... StingNat taki jest mój typ, bo oni częściej ze sobą gadają, a SophieRogue widzą się chyba 3 raz, czy jakoś tak, a poza tym to oni są od siebie oddaleni (narazie ;P).
    Pozdrawiam, Natsu.

    OdpowiedzUsuń