sobota, 4 lutego 2017

Rozdział 39

Rogue POV

Rozejrzałem się po mieszkaniu chłopaka Sofii. Nic niezwykłego. Półka na książki, stolik, sofa i fotele w komplecie. Zwykłe mieszkanie. Wiedziałem jednak, że to nie za mieszkanie brązowowłosa go tak lubi. Musiało w nim być coś, co ona w nim lubiła, a czego ja nie miałem. Tylko co to było. 
Nagle uświadomiłem sobie, co siedzi w mojej głowie. Nie mogłem tak teraz myśleć. Teraz, kiedy Sofia najbardziej mnie potrzebowała. 
Wstałem i rozejrzałem się po salonie. Mnóstwo zdjęć miał chłopak u siebie. Były to przede wszystkim zdjęcia jego i jakiejś starszej kobiety, Prawdopodobnie jego matki. Ale nie tylko to. Znalazłem też mnóstwo jego zdjęć z Sofią. Jak są razem na plaży, w parku. Na jakimś balu. Na każdym obydwoje byli prze szczęśliwi. 
Chwyciłem za zdjęcie z balu. Ten uśmiech widywałem dosyć często w Earthland. Dlaczego teraz widuje go tak rzadko? 
- Rogue, zbieramy się. - powiedziała Nathalie spoglądając na mnie. Za nią stał Sting i przyglądał mi się. Szczęściarz z mojego brata bliźniaka. Znalazł dziewczynę, którą kocha ponad życie. I teraz jest przy niej. 
Odłożyłem zdjęcie i podszedłem do nich. Spojrzałem na odchodne na Sofie. Siedziała ze spuszczoną głową i rękami we włosach. Zanim się obejrzałem, klęczałem przed nią i trzymałem ręce na jej kolanach. Widziałem teraz jej oczy, puste. 
- Rogue, daj mi spokój. Chce zostać sama. - powiedziała, ale ja widziałem w jej oczach, że coś jest nie tak. 
- Wszystko będzie dobrze, Sofia. - powiedziałem spoglądając jej w oczy. 
- Bo co? Bo zerwę z Pablo i będę miała w końcu spokój? Nie będę musiała się przejmować już niczym?
- Nie. Nie ważne ile razy kogoś stracisz, zawsze ktoś będzie przy tobie. Bo my jesteśmy rodziną. A rodziny się nie zostawia. - powiedziałem i wstałem. Podszedłem do drzwi wyjściowych. - Wszystko będzie dobrze, Sofia. - powtórzyłem i wyszedłem. Wszystko będzie dobrze. 

Sofia POV

Siedziałam na łózko Pablo i zastanawiałam się nad słowami Rogue'a. Miał rację. Miałam gdzie wrócić, jak tylko zerwę z Pablo. Będę miała dach nad głową, rodzinę, przyjaciół. Ale czy kogoś w sercu? Czy będę miała odwagę dopuścić kogoś jeszcze do niego? Tego już nie byłam pewna. 
Usłyszałam dźwięk przekręcanego zamka. Po chwili zdziwienie Pabla. Szybkie kroki i wtedy go zobaczyłam. Zmęczonego, przepoconego i zszokowanego Pabla w przejściu do jego pokoju. 
- Sofia... - powiedział zdyszany. Stał i spoglądam  a mnie ze szczęściem i ulgą. - myślałem, że to złodziej. Mogłaś dać znać, że przyjdziesz. - dodał podchodząc do mnie. 
Wstałam z łóżka i spojrzałam na niego. Widząc moja minę, jego od razu zrzedła. 
- Co się stało, kochanie? - zaczął podchodzić do mnie. Ja jednak oddalałam się od niego wchodząc na jego łózko. Nie miałam zamiaru mieć z nim jakiegokolwiek kontaktu. 
- Dlaczego... dlaczego mnie okłamałeś? - spytałam się go. Nie chciałam tak zacząć tej rozmowy, ale cofnąć swoich słów już nie mogę. 
- O... okłamałem? - spytał zszokowany. 
- Tak, okłamałeś. Widziałam cię wczoraj w centrum handlowym, kiedy rzekomo miałeś trening. - wiedziałam, że to nie jest nic dużego, ale nadal coś mi tu nie pasowało. Zanim zniknęłam, za każdym razem, jak miał jakąś przerwę, mówił mi o niej i się pytał, czy nie chce z nim gdzieś pójść. Coś naprawdę mi tu nie grało, ale nie wiedziałam co. 
- Miałem trening, ale była krótka przerwa...
- Krótka? Więc postanowiłeś spędzić w centrum handlowym oddalonym od twojego miejsca treningu o jakieś pół godziny jazdy? To naprawdę musiała być krótka. 
- Kochanie...
- Nie mów tak do mnie, dopóki wszystko, czego nie ukrywasz nie wyjdzie z ciebie tu i teraz. - powiedziałam poważnym tonem. Miałam już dosyć kłamstw i on dobrze o tym wiedział. Miał pojecie, jak okropna jest moja sytuacja rodzinna, a on jeszcze dolewał oliwy do ognia. 
- Naprawdę chcesz wszystko wiedzieć? Teraz? - powiedział skruszony drapiąc po karku. Coś za łatwo poszło...
- Naprawdę? - spytałam się go podejrzliwie. 
-Ty masz dosyć kłamstw, a ja mam dosyć ukrywania tego wszystkiego przed tobą. - powiedział. Usiadłam na łóżku, położyłam nogę na nogę, ręce założyłam na piersi i czekałam, aż zacznie, 
- Eh... jak by to zacząć. Kiedy zniknęłaś razem z Nathalie, byłem zrozpaczony. Nie wiedziałem, co mam ze sobą zrobić w takiej chwili. To, co się stało, naprawdę bolało. Był wtedy przy mnie mój przyjaciel Marco, ten z treningów. Nie wiedziałem, co miałem zrobić. A on mnie pocieszał. I jakoś tak się stało, że... - przerwał. Siedziałam skamieniała. Spodziewałam się wszystkiego, ale nie, że mój chłopak prześpi się z kimś innym. 
- Myślałem, że to jest głupie i ohydne. Nie spotkałem się z nim później. Aż do tego dnia, kiedy wróciłaś. Chciałem z nim pogadać o tym, co się stało. Chciałem to zakończyć, ale nie potrafiłem. Dostałem wiadomość o tym, że cię znaleziono, kiedy akurat...
- Nie dokańczaj... Spotkaliście się jeszcze później? - spytałam. Może to był dla mnie i dla niego ciężki temat, ale zasłużył na to po tym co zrobił. Nie mogłam teraz patrzeć na niego, tak jak kiedyś. 
- Tak... wczoraj. I jakieś dwa dni po tym, jak wróciłaś. - zmroziło mnie. Nie wiedziałam co powiedzieć. To było naprawdę... - Sofia? - ... dziwne. Nigdy  nie spotkałam się z taką sytuacją. Ani w serialach, ani w książkach. Musiałam sama to przeboleć. 
- Jaaaa muszę to przemyśleć... do tego czasu nie zbliżaj się do mnie. - powiedziałam, zebrałam swoje rzeczy i wyszłam. Nie mogłam już dłużej tam siedzieć. Szybko wyszłam z bloku i poszłam do dobrze znanego mi lasu. Siadłam przy klifie i dopiero wtedy łzy poleciały. Może i to nie była dziewczyna, ale nadal, zdradził mnie. Nie mogłam uwierzyć w to. W naszym świecie było to tylko 3 tygodnie. Jak on mógł coś takiego zrobić. Przecież byliśmy razem półtora roku. Znał mnie, jak nikt inny. Musiał wiedzieć, że będzie mi trudno, jeśli mi to zrobi. Ale jednak. Stało się. Nie mogłam cofnąć czasu. Musiałam sobie z tym jakoś poradzić.
Ale strata nadal bolała. 
Siedziałam przy klifie z jakąś godzinę. Nie miałam ochoty wracać do domu. To było zbyt trudne. Siedzieć tam z nimi w tej ciężkiej atmosferze i słuchać, jak krzyczą na siebie. 
- Sofia? - usłyszałam dobrze znany mi głos. Nawet nie musiałam się odwracać, by wiedzieć, ze Rogue podchodzi do mnie i klęka za mną. - Jak się czujesz? - odwróciłam się do niego z twarzą zalaną łzami. 
- Jak dziewczyna, która się dowiedziała, że jej chłopak ją zdradzał. A jak mam się czuć, mam skakać z radości?
- Masz racje, to był głupie pytanie. - powiedział spoglądając na mnie ze zmartwieniem. Widziałam, że szukał mnie od dłuższego czasu. Parę włosów powylatywało u z jego kucyka, ubrania miał potargane przez gałęzie a buty ubłocone. Zrobiło mi się przykro. 
- Nie, Rogue. Miałeś racje zadając mi to pytanie. Martwiłeś się, a ja cie tak zaatakowałam. 
- Masz powody. Nie masz co się martwić. - powiedział siadając obok mnie. 
- Będziesz brudny.
- I co z tego? - powiedział tuląc mnie. 
- Zasmarkam cię. 
- Nie obchodzi mnie to. - powiedział i przytulił mnie jeszcze bardziej. Siedzieliśmy tak i spoglądaliśmy na las w oddali. - I jak Pablo przyjął zerwanie. 
- Nie wiem. Wyszłam od razu, gdy tylko wszystko mi powiedział. Nie chciałam już go widzieć. 
- Rozumiem. 
- Ale ma gdzie iść. Nie jestem mu już więcej potrzebna. 
- Potrzebna?
- Yhym. - powiedziałam. Spoglądałam na zachodząc powoli słońce. To piękny widok. Jak mnie pamięć nie myli, to już drugi zachód słońca z Rogue'em. 
- Nie rozumiem, jak kobieta może być komuś potrzebna. - powiedział cicho czarnowłosy. 
- Co?
- Kobieta nie jest rzeczą tylko drugim człowiekiem. Człowiek nie jest przy kimś tylko po to, by być potrzebnym. On jest przy kimś, bo darzy drugą osobę uczuciami. Im większe uczucia darzy do niego osoba, tym ważniejsza dla niego ta osoba jest. Aż w końcu ta osoba staje się przyjacielem, dziewczyną, żoną... 
- Rozumiem. - powiedziałam. Jednak nadal byłam ciekawa, jednego. - A ja?
- Co ty?
- Gdzie jestem na twojej liście osób ważnych? - spytałam i podniosłam na niego głowę. W tej chwili spoglądałam w jego oczy. 
- Ty? Jak na razie jesteś dosyć nisko. Zawiniłaś sobie paroma sprawami. - powiedział śmiejąc się, kiedy go uderzyłam. Zapanowała chwila ciszy. - A tak na serio, to jest dla mnie bardzo ważna. - dodał przy moim uchu. Po chwili poczułam, jak jego usta dotykają moich. Nie mogłam się powstrzymać, nie odwzajemnić. 
Kiedy się odsunął, widziałam, że chciałby pocałować mnie jeszcze raz. Jednak się powstrzymał. 
- A więc Pablo poszedł w zapomnienie? Dosyć szybko. - powiedział. Szybo się opamiętałam i odsunęłam od niego. Czułam, jak na moich policzkach pojawia się nowy odcień czerwieni. 
- Cud... Cudowny zachód słońca, prawda? - powiedziałam, by odejść od tematu. 
- Taaa... Nathalie ma dla ciebie niespodziankę. Musimy iść, jeśli nie chcemy obudzić lwa. - powiedział i wstał. Pokiwałam głową i wstałam. Poszliśmy razem w kierunku, w którym zaprowadził mnie Rogue.
-----------------------------------------------------------------------
No zobaczcie, Samcia się wzięła do roboty o.o
Pamiętajcie, że my na pewno skończymy to opowiadanie, dlatego zachęcam abyście w każdą sobotę tu zaglądali, sprawdzając czy pojawił się rozdział.
Tak więc... dzisiaj prezentujemy wam tak długo wyczekiwany 39 rozdział! Yay! *serpentyny wszędzie*
W przyszłym tygodniu powinien się pojawić rozdział 40.
Nie wiemy jak to będzie później, ponieważ zaczynają nam się praktyki i jedna z nas wyjeżdża za granicę ( załapała się -.- ) więc z tym czasem jak i internetem może być rożnie. Ale miejmy nadzieję, że może jeszcze przed czerwcem ujrzycie tutaj Epilog :D
Pozdrawiam
/Angel