niedziela, 26 czerwca 2016

Rozdział 18

Sting POV

- W takim razie możecie dać nam buziaka. - zaśmiałem się. Jednak gdy tylko przestałem, solenizantka podeszła do mnie i pocałowała mnie w policzek.
- Ej, nie wyczułaś żartu? - lekko spanikowany odsunąłem ją od siebie.
- Oj no weź, nie mów mi, że tego nie chciałeś - zaczęła chichotać.
- Sofio, mówiłem ci, że nie powinnaś tego pić - odwróciłem się w stronę stołu. Dziewczyna siedziała na nim i piła nasze pozostałe kubeczki.
- Zasady to zasady, Rogue. Wybacz - uśmiechnęła się pijąc duszkiem kolejny kubek.
- To był zły pomysł - mruknąłem do przyjaciela jednocześnie patrząc się na spitą Nathalie.
- Bardzo zły - zawtórował mi.
- Zagrajmy jeszcze raz! - niebieskowłosa stanęła uradowana przed nami.
- Tobie to już starczy - zabrałem jej z ręki kieliszek wina. Nawet nie wiem kiedy go wzięła. I skąd.
- Nieee, ja też jeszcze bym zagrała! - Sofia dołączyła do przyjaciółki.
- Tobie również starczy - Rogue śledził ją wzrokiem.
- Żartujesz chyba, jestem w lepszym stanie niż ona - wskazała na swoją przyjaciółkę.
- No co ty Sting. Zgódź się - nalegała nasza świeżo upieczona osiemnastka.
- Nie ma nawet mowy, Nathalie. To dla twojego dobra. - odmówiłem.
- Jeszcze nam podziękujecie - dodał czarnowłosy. Sofia powiedziała coś na ucho Nathalie. Ta się tylko szeroko uśmiechnęła.
- Stiiing - dziewczyna uwiesiła mi się na szyi. Odruchowo złapałem ją w pasie. - No prooooooszę - przytuliła się do mnie. Byłem kompletnie zdezorientowany. Nie do końca wiem co powinienem teraz zrobić.
- Sting nie daj się - usłyszałem gdzieś w oddali głos Rogue - Nie poddawaj się, używa na tobie jakichś swoich kobiecych sztuczek.
- Stiing. Dziś są moje uuroodziinyy - spojrzała mi prosto w oczy.
- Tak...ale...
- Chyba dobrze by było gdybym się dobrze bawiła na własnej imprezie, praawdaa? - wciąż mówiła ale ja byłem skoncentrowany na tych jej pięknych, żywych czerwonych oczach. Podejrzewam, że wypite procenty i u mnie zaczynają powoli działać. Ale wciąż jestem trzeźwo myślący.
- Sting nie poddawaj się! - ktoś krzyknął. Ale kiedy uśmiechnęła się do mnie tak rozbrajająco...po prostu nie mogłem odmówić.
- Yay! - podskoczyła ucieszona, za to Rogue miażdżył mnie spojrzeniem.
- No co? To nie na tobie się uwiesiła, nie wiesz jak ciężko jest odmówić kobiecie - wygarnąłem mu.
- Nie, nie prawda. Wcale nie jest ciężko odmówić kobiecie. Ciężko jest odmówić kobiecie, która ci się podoba - nawet na mnie nie patrzył.
- Co ty mi tu insynuujesz? - spojrzałem na niego oburzony.
- Nic takiego...nic takiego - odszedł w stronę stołu bilardowego. A więc druga tura.
***
- Było jej odmówić - mruknąłem widząc te dwie dziewczyny.
- Było ale byłeś na to za miękki - wypomniał mi Rogue. Nie skomentowałem tego. Miał rację. Dlaczego nie mogłem jej się wtedy oprzeć? Przez dopiero co wtedy wypity alkohol?
- Ej, ej...ludzie! - to Nathalie weszła na stół wołając wszystkich do siebie. - Mam nową...zabawę. Kto lubi śpiewać?
- Co jej znowu odbiło? - westchnąłem zrezygnowany. Nie sądziłem, że tak to wszystko będzie wyglądać.
- Nie macie żadnych starych hitów? Przebojów? Wiecie, ja bardzo lubię tę... nostalgię - usiadła na blacie.
- Ej czekaj, czekaj, znaczy, że my będziemy?... tak, chcę! - Sofia ruszyła w stronę solenizantki ale Rogue złapał ją za ramię. - Odnoszę dziwne wrażenie, że nie potrafisz się bawić, wiesz? Spuść z tonu - wyrwała mu się i usiadła obok dziewczyny na blacie.
- Powinnyśmy coś zrobić - podszedł do mnie.
- Na razie nie dzieję się nic złego, odpuść trochę - uśmiechnąłem się. Trzeba szukać pozytywów.
- Kiedy ktoś jest pijany, wszystko jest złe.
- Chociaż je wysłuchaj.
- Okey. Może my zaczniemy, zaśpiewamy jakieś nasze stare przeboje z ziemi. Jeżeli je pamiętamy - odezwała się niebieskowłosa. Każdy był tego ciekawy, ja w sumie też. Nie wiemy w końcu jak tam może wyglądać muzyka.
- Okey, pamiętasz czego cię uczyłam? - Sofia patrzyła na nią rozbawiona.
- Tak, tak, możemy..."nie kłam, że kochasz mnie"?
- A pamiętasz tekst?
- Nie oszukujmy się, znamy tylko refreny - obie się zaśmiały.
- Interesujący tytuł - napomknęła Erza.
- Owszem, nasza Sofia urodziła się w Polsce, kraju o którym pewnie nie słyszeliście i nauczyła mnie tych cudnych piosenek. Najczęściej tytuł oddaje wszystko - znów się zaczęły śmiać. Procenty dają im znać.
- Na raz...dwa... trzy? - zaczęły razem odliczać - Nie kłam, że kochasz mnie. Nie kłam, że weźmiesz gdzieś dalekoo tak, że...nie znajdą nas. Kochanie, wiem w co grasz. Ta pokerowa twarz nic nie da boo, ja... już mówię pas - zaczęły śpiewać. Powtórzyły to jeszcze drugi raz, za trzecim razem dołączyły nie które dziewczyny.
- Czy ty widzisz to samo co ja? - czarnowłosy patrzył zażenowany na dziewczyny.
- Niestety - westchnąłem zrezygnowany.
- Nie wierzę w nie - obok nas stanął Laxus. Jak dobrze zrozumiałem, okazał się być bratem Sofi. Nie widzę między nimi  zbyt dużego pokrewieństwa.
- Dziewczyny, już chyba starczy na dzisiaj, co? - podeszłem do nich. Mój przyjaciel za mną.
- Czy ty się o nas maartwiisz? - Sofia spojrzała na nas z dziwnym błyskiem w oku.
- Owszem, martwię się, bo mam wrażenie, że...
- O mnie się nie martw, o mnie się nie martw. Ja sobie rade dam... - zaczęły znów śpiewać. Złapałem się za głowę zrezygnowany. - Jesteś to jesteś, a jak cię nie ma, to też nie wielki kran. - Rogue patrzył się na brązowowłosą z rozgniewanym wzrokiem - A jeśli chcesz wiedzieć, same zmartwienia tylko przez ciebie mam. A o mnie zapomnij, o mnie się nie martw. Ja. Sobie. Radę.Dam. Yeah! - znów zaczęły się śmiać. Czy naprawdę tylko nam to przeszkadza, czy tylko my z całego tego towarzystwa jesteśmy w miarę trzeźwi?
- Za ten papieros tuż po i ten szampan tuż przed. Za pocałunek w tę noc i za stosunek w dzień! Za ten papie... - zasłoniłem ręką usta Nathalie. Rogue za to wziął pod ramię szarpiącą się Sofie.
- Myślę, że dla ciebie już koniec imprezy - wziąłem ją za rękę i pociągnąłem w stronę wyjścia.
- Zaczekaj...*hik*...nie tak szybko - zachichotała. Zatrzymałem się i spojrzałem na nią rozgniewany.
- Czy ty naprawdę się...spiłaś? Jesteś kompletnie pijana. Ledwo stoisz na nogach - mówiąc to, dziewczyna wpadła w moje ramiona.
- Przecież nie wypiłam dzisiaj tak *hik* dużo.
- No właśnie i dlatego to mnie jeszcze bardziej przeraża - wziąłem ją na ręce. - Dopóki jesteś pod moją opieką, więcej pić nie będziesz.
- Jestem już *hik* pełnoletnia.
- Ale wciąż nieodpowiedzialna z tego co widzę. Co to były za zbereźne piosenki?
- Żadne zbereźne, to wy się bawić nie potraficie... - mówiła coraz ciszej.
- Nathalie? Nat? Eh... - zasnęła mi na rękach. Myślę, że to lepiej dla nas obojga.

Nathalie POV

Obudziłam się w chyba swoim pokoju. A przynajmniej tak mi się wydaję...nie no, wszystko takie same jak przedtem, to musi być mój pokój. Chciałam wstać z łóżka ale od razu zaczęło mi się kręcić w głowie.
- Jestem w piżamie? - nie przypominam sobie, żebym się przebierała. I jeszcze głowa mi zaczyna nawalać. Usiadłam z prowrotem wygodnie na łóżku. Schowałam sobie głowę między kolana. Właśnie sobie przypominam dlaczego miałam zakaz picia alkoholu po tej pamiętnej studniówce...
- Obudziłaś się, widzę - podniosłam szybko głowę. To Sting wszedł do pokoju z tacą na której była prawdopodobnie woda i jakieś tabletki. Usiadł na brzegi i podał mi je. Od razu wzięłam tabletki i je popiłam. - Jak się czujesz? - spoglądał na mnie z troską wymalowaną na twarzy.
- Dlaczego jestem w piżamie?
- Yukino cię przebrała. Nie odpowiedziałaś mi na pytanie.
- Fatalnie - jęknęłam biorąc poduszkę do rąk i chowając w nią twarz.
- Masz chyba słabą głowę - zaśmiał się.
- Tak wiem - mruknęłam nie odrywając twarzy od poduszki.
- Skoro to wiesz, to dlaczego tyle piłaś?
- Bo to były moje urodziny! Moja osiemnastka, wiek w którym wkraczam w dorosłość, trzeba to opić!
- Być może ale z umiarem. Pamiętasz co się działo? - podniosłam głowę. Przeszywał mnie wzrokiem. Starałam się wytężyć umysł choć "odrobinę" bolało. Kiedy zalała mnie fala wspomnień.
- Pocałowałam cię - szepnęłam - A potem...o jej - odwróciłam głowę. Ładny widok mamy za oknem.
- Nathalie....Nathalie, spójrz na mnie - złapał mnie za podbródek i odwrócił w swoją stronę. Nie mam gdzie uciec wzrokiem. - Nie musisz czuć się skrępowana, to było...dobre - uśmiechnął się.
- Dobre? - było pewnie wyczuć zaskoczenie w moim głosie.
- No w sensie...że nie jestem o to zły tylko...może lepiej poleż jeszcze dzisiaj w łóżku aż poczujesz się lepiej, okey? - wstał i zaczął kierować się w stronę drzwi.
- Sting! - zatrzymał się ale nie odwrócił - Zawsze mówisz do mnie tak oficjalnie...nie możesz czasem zwrócić się do mnie tak krócej? Nati? Albo Nat? - spotkałam się z chwilową ciszą.
- Do zobaczenia później - otworzył drzwi - Nat - wyszedł zamykając drzwi za sobą. Opadłam z głośnym jękiem na poduszki.
- Co ja wczoraj wyrabiałam? Co za idiotka. Mój Boże...dlaczego, dlaczego... nie wyjdę dziś z pokoju. Już nigdy, Nigdy więcej.
W takim stanie dzisiaj mogę pomarzyć o treningu. Nie jestem wstanie myśleć. I chociaż bardzo mi głupio to dobrze mi zrobi jeśli się przewietrze. Może wymknę się tak, że nikt nie zauważy.
Jest już po południe, słońce mocno przygrzewa moją schlaną łepetynę. W swoim życiu piłam raczej mało...albo przynajmniej rzadko kiedy byłam "taka" jak wczoraj. Niby nie powinno być mi źle, z nikim się nie przespałam! Sukces! Jednak mi głupio...nie z faktu co zrobiłam tylko z faktu, że tak się stało przed Sting'iem. Jawnie się do niego przymilałam! Dlaczego?
- Łeb mnie nawala od tego myślenia - mruknęłam łapiąc się za głowę. Stałam gdzieś na krańcu wioski. Za mną budynki, przedemną krajobraz z łąkami, górami...muszę przyznać, że już mi odrobinę lepiej.
- Nathalie? - czy ja dobrze pamiętam, że to...?
- Hibiki? - kompletnie zapomniałam o jego istnieniu. Miał mi przecierz pomóc ze szkoleniem.
- Nie sądziłem, że cię tutaj spotkam. Dawno się nie widzieliśmy - uśmiechał się przyjaźnie, jak zawsze. - Myślałaś nad moją ofertą?
- Ja... - zwiesiłam się. Niby myślałam ale...wciąż nie wiem. - Tak, odrobinę ale wciąż nie jestem wstanie podjąć jednoznacznej decyzji. Nie jestem pewna co by było dla mnie lepsze - nie myśl tyle kobieto, bo głowa ci pęknie. Jestem okropnie zmęczona, to niemożliwe, żeby tyle czasu mnie trzymało...chyba, że alkohol w tym świecie ma jakieś inne...intensywniejsze działanie.
- Rozumiem, jednak...powinnaś myśleć dobrze o swojej przyszłości...to wspaniale, że odkryłaś w sobie archiwum i zdecydowanie powinnaś to rozwijać. Nie zrobisz tego sama, a ja chętnie ci pomogę.
- Tak, Hibiki, bardzo to doceniam naprawdę, ale...W Sabertooth jest w porządku.
- W Sabertooth? Wszyscy wiemy jaką ta gildia ma sławe. Nie szanują swoich członków " Choćby jedna przegrana i wylatujesz". To nie rodzina. Naprawdę chcesz tam zostać?
- To nie prawda! - uniosłam się lekko - Znaczy... być może tak było za czasów Jiemmy ale odkąd Sting jest mistrzem to jest zupełnie inaczej - nie jestem pewna, czy bronię jego czy swoich przekonań.
- Rozumiem - patrzył na zachodzące słońce. - Może potrzebujesz konkretniejszego powodu aby jednak odejsć od Sabertooth? - wyglądał na zamyślonego ale jednocześnie zdeterminowanego.
- Co masz dokładnie na myśli? - nie odpowiadaj mi! Nie chce wiedzieć! Obawiam się, że tego pożałuje.
- Może... - odwrócił się w moją stronę i ujął moją dłoń całując jej wierzch - ... umówisz się ze mną? Panno Nathalie? - patrzył na mnie tak przenikliwie. Może jestem głupia, może byłam zbyt oszołomiona, może tego chciałam albo może trzymało mnie po wczorajszym, może ze zmęczenia?
Nie wiem.
Ale zgodziłam się.

----------------------------------------------------------------------------------------

Mamy dzień dobroci dla zwierząt więc łapcie ciąg dalszy

Jednakże na rozdział 19 musicie już poczekać do środy :D

Nawet nie będę się teraz zbytnio rozpisywać - sami widzicie ile się tutaj wydarzyło. A jest tego jeszcze trochę więcej -^^-

Możemy powiedzieć, że Sofii tak troszku zabrakło bliskości drugiej osoby :3

3 komentarze:

  1. Nie. Nie. NIE. Jak moooogłaaaaaaś ;-; Zabijasz Nasti! ;-;
    Boziu trzy rozdziały na skacowany dzień *-* Jesteście kochane <3
    Pozdrawiam cieeeeeplutko i ślę dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. O rzesz! Sting ty pacanie! Czemu jej nie pocałowałeś!? Byłoby super... :D pozdro i ślę wenę

    OdpowiedzUsuń
  3. Też się nie zgadzam! Nie lubie Hibikiego to jest złamas -_=

    OdpowiedzUsuń