sobota, 2 lipca 2016

Rozdział 20

Wróciłam do gildii ignorując wszystkich wokół. Rzuciłam się po prostu z głośnym jękiem na łóżko. Dlaczego się zgodziłam? Nawet nie wiem czy go lubię!
- Nathalie? - Yukino weszła nieśmiało do pokoju. - Jest jakiś problem? Cały dzień cię nie widzieliśmy. - podeszła do mnie, podczas gdy się leniwie podnosiłam do pozycji siedzącej.
- Yukino...dlaczego umówiłabyś się z chłopakiem? - przytuliłam swoją białą poduszkę.
- Dla-dlaczego pytasz? - spojrzała na mnie zaskoczona.
- No...wyobraź sobie, że ktoś zaprasza cię na randkę. Zgodziłabyś się?
- To zależy... gdyby mi się podobał to pewnie tak... - zauważyłam, że się zarumieniła.
- Hmm? Czyżbyś była w kimś zauroczona? - uśmiechnęłam się.
- Ja...to...to nie ważne! Lepiej powiedz czemu zadajesz mi takie dziwne pytania! - spanikowała, a mnie mina zrzedła.
- Zostałam zaproszona na randkę. Zgodziłam się nawet nie myśląc nad tym. - patrzyłam w podłogę. Interesujący odcień...czyżby hebanowa czerń?
- To wspaniale, nie? Kto to taki?
- Hibiki z Blue Pegasus - szepnęłam i położyłam się na łóżko - Ale ja nawet nie wiem czy go lubię! Znaczy... lubię go na pewno. Jestem całkiem spoko ale ja raczej... nie myślałam o nim wcześniej jak o mężczyźnie - gapiłam się w śnieżnobiały sufit.
- A teraz jak o nim myślisz?
- Ugh... nie wiem, no. Jest całkiem przystojny, przyznaję ale...hmm
- Wiesz... wychodzę z założenia, że na randki chodzi się po to by właśnie sprawdzić jak dwie osoby do siebie pasują. Pójdziesz i nie będziesz mieć tego dylematu co teraz.
- Taak... - z powrotem usiadłam - Możesz mieć racje... myślę, że dam radę się przemęczyć ten jeden wieczór. Dzięki Yukino - patrzyłam na nią nawet zadowolona z tej rozmowy.
- Nie ma sprawy. To ja już cię zostawię - wyszła z pokoju. Ja w takim razie powinnam już się położyć.
***
Tak więc dzisiejszy dzień przeznaczę na trening. Wolę nadal unikać Sting'a najdłużej jak się tylko da. Wciąż czuję takie lekkie skrępowanie..."lekkie". Dlatego nie wyjdę dziś z pokoju. Dziś znów było gorąco więc niestety nie ubiorę mojej ulubionej bluzy w której to tutaj przybyłam ale za to przewiąże ją sobie w pasie. Może się przyda. Włosy związałam w luźnego koka i do dzieła. Jeden z minusów tej magi jest taki, że muszę stać. A przynajmniej na razie. Przywołałam ekran i połączyłam się ze światłem w moim pokoju. Zgasiłam, zapaliłam. zgasiłam. Zmarszczyłam brwi zamyślona.
- Okey...tak całkowicie hipotetycznie.... przywołany ekran to mój komputer. Skoro mogę połączyć się z taką latarnią czy światłem to znaczy, że istnieje w tym świecie swego rodzaju łącze internetowe. Ale nie ma tu internetu ani żadnych łączy. Za to jest magia. Nie ma prądu, gazu... jest magia, kryształy..."lacrima"? . Co by mogło oznaczać, że ta cała magia to swego rodzaju łącze. Słyszałam również, że cała ta planeta jest "naszpikowana magią". To jest...to jest... świetne! - nawet nie wiem kiedy zaczęłam krążyć po pokoju. - To by oznaczało, że w tym świecie internet zastępuje magia. Skoro z archiwum korzysta mało osób...wszyscy pewnie uważają, że nie można tym walczyć. Ale w technologii drzemie potęga. Jeżeli tylko moje myślenie jest prawidłowe...jeżeli naprawdę mogę dowolnie i całkowicie kontrolować swoją magię...mówił, że to mój umysł...to znaczy, że... - skoncentrowałam się chwilę na ekranie. Podeszłam do niego. Skupiłam się chwilę i tak jak jeszcze nigdy w życiu. Czułam, że przez chwilę nic się nie działo ale po nie długim czasie zaczęłam czuć lekkie zawroty głowy i ciężar na ręce. Otworzyłam oczy. Na moich dłoniach spoczywał niebieski laptop. Wyglądał tak lekko...jakby był z lateksu. Jakby lekko prześwitywał. Usiadłam na brzegu łóżka i otworzyłam klapę tego cuda. Wszystko wyglądało tak jak na ziemi. Ekran był po prostu niebieski. Ale to nie oznaczało, że nic nie mogę zrobić. Wystarczyło coś wpisać, dobrze dobraną sekwencje słów i mogłam znaleźć co tylko chciałam, niestety... w ograniczonej ilości. Ale to dobrze. Tak samo jest na ziemi. Jak powstał internet to też od razu nie było wszystkiego. Każdy sam musiał dawać coś od siebie. Pewnie inni magowie dodawali to co wiedzieli...pewnie nie każdy o tym wie...chyba, że Hibiki mi jeszcze nie wspomniał. Na ziemi mogłam robić tyle różnych rzeczy. Tworzyłam strony, programowałam, zmieniałam wiele rzeczy w cyfrowym świecie jak i tym rzeczywistym. Włamywałam się do różnych miejsc...tutaj mogę robić niemal to samo. Przez łącze-magię.
- Odnosiłam wrażenie, że ten świat mocno różni się od naszego... ale jesteśmy tacy podobni. Występuje wszystko w innej formie. Może niektórych rzeczy nie ma...ale wygląda to tak jakby zostały wyparte przez rzeczy lepsze... - szeptałam do siebie kiedy zauważyłam, że w drzwiach stoi mistrz tej nieszczęsnej gildii. Mimowolnie się zaczerwieniłam. Nie jestem tylko pewna czy to wciąż z powodu moich urodzin czy dlatego, że nie wiem ile tak tu stał. - Długo tu jesteś?
- Trochę - uśmiechnął się - Nie jestem do końca pewny co tutaj robiłaś ale wyglądałaś na mocno...zafascynowaną.
- Powiedzmy, że znalazłam tu zajęcie mocno podobne do tego, które robiłam na ziemi - mruknęłam sprawiając jednocześnie, że laptop zniknął. Znów mnie lekko zabolała głowa. To pewnie przez fakt zmienienia tej formy. - Ale chyba nie przyszłeś tu po to, żeby mi mówić takie rzeczy.
- Nie. Chciałem się spytać dlaczego mnie unikasz - wszedł pewnym siebie krokiem w głąb pokoju.
- Wcale cię nie unikam! - za bardzo podniosłam głos na co tylko uniósł brew - Ja... po prostu byłam ostatnio zajęta. Ty też jesteś zajęty. Mijaliśmy się - powiedziałam już spokojnym głosem.
- Jasne. Powiedzmy, że ci wierzę - nie patrzył na mnie. Jedynie podziwiał widok za oknem. - Sofia ma zamiar tutaj przyjechać na tydzień. Nie masz nic przeciwko?
- Ja? Hmm... to ja powinnam się ciebie o to pytać. To twoja gildia.
- To twoja przyjaciółka. Jedyna z tej waszej...Ziemi. Nie chce byś była nieszczęśliwa - znów się rumienię. Czuję, że staję się wrażliwsza ale to nie moja wina. Czy on musi zwracać się do mnie w taki sposób? Niby wiem, że troszczy się o mnie jak o przyjaciółkę ale wyczuwam w tym drugie dno. Albo to ja zaczynam świrować po tym jak dostałam to zaproszenie od Hibikiego.
- Coś jeszcze?
- Nie...to wszystko - zaczął kierować się ku wyjściu. Znów nawet na mnie nie zerknął. Jednak zamiast wyjść i w końcu mnie zostawić, stanął w przejściu.
- Dobrze wyglądasz w tym koku. Dodaje ci uroku - wyszedł zostawiając mnie znów czerwoną. Dlaczego nie przestaniesz!? Aż rzuciłam poduszką w zamknięte drzwi. Nic mi to nie dało. Nawet nie jest mi lżej na duszy.
***
- Sofia! - rzuciłam się by uściskać przyjaciółkę. W którym momencie życia stałam się taka dotykalska? Co ten świat ze mną robi?
- Tak, tak. Też się stęskniłam - poklepała mnie po plecach.
- Mamy mnóstwo rzeczy do obgadania. Mnóstwo.
- O tak zdecydowanie, ale teraz możemy iść do gildii? - wzięłyśmy jej torby i ruszyłyśmy ku wzgórzu. O dziwo mogłam wyjść sama. Nie żebym wcześniej nie wychodziła ale tym razem oni o tym wiedzieli! Sukces!
- Rozumiem, że szykuje się babska noc? - zagadnęła mnie.
- Powiedzmy...możemy iść do lasu pogadać. Nie chce ryzykować, że ktoś nas usłyszy. Ludzie u mnie chyba nie słyszeli nigdy o pukaniu - mruknęłam przypominając sobie te wszystkie sytuacje.
- Znam ten ból - spojrzała na mnie ze zrozumieniem w oczach.
- No ale powiedz mi...jak się dogadujesz tam w Fairy Tail?
- Laxus ma okropny charakter. I ogólnie oni wszyscy są ciężcy ale tak ogólnie to są nawet w porządku. Nigdy nie jest nudno. Teraz tylko zrobiło się jakoś dziwnie więc postanowiłam przyjechać i odreagować. A ty? - spojrzała na mnie radosna. Taka cała uśmiechnięta.
- Ja? Nie no... źle nie jest. Trochę jak na uniwerku. Tylko to tylko ja jestem tą mądrą - obie się zaśmiałyśmy.
- Oj oni nie są...
- Tak wiem przecież - przerwałam jej - ale wiesz o co chodzi.
- Tak wiem...a Sting?
- Co z nim? - spojrzałam na nią pytająco.
- Coś tam co nie co pamiętam z tej twojej imprezy...zwłaszcza to jak go przekonywałaś do drugiej partii w ping ponga - zachichotała na moje rumieńce. Naczyńka krwionośne w moim ciele! Nie buntujcie się przeciwko mnie! Żyjemy w jednym ciele, żyjmy w zgodzie!
- Oj wiesz przecież jak mam słabą głowę.
- Nadal pamiętam twój flirt na Leonie...
- Taak, po pierwsze więc: Ze Stingiem wszystko w porzo, po drugie: To nie był flirt!
- Jasne
- No tak!
- Oczywiście, przecież wszyscy to doskonale wiemy - odparła tylko tym swoim ironicznym głosikiem. Nie wygram tej wojny.
Gdy już dotarłyśmy do gildii, Sofia przywitała się ze wszystkimi. A bardziej ze wszystkimi, których jako tako znała. Do Rogue nie chciała zbytnio podchodzić. Jak ten się do niej uśmiechnął w geście przywitania, ona spaliła buraka. Będę musiała ją później wypytać o co chodzi.
- To idziemy do tego lasu?
- Taak....od razu cię informuję, że jutro jakąś większość dnia spędzisz.... na pewno nie ze mną - uprzedziłam brązowowłosą jednocześnie pomagając jej się wypakować.
- Dlaczego? - spojrzała na mnie tak jakoś dziwnie.
- No bo...idę...idę na randkę, okey - rzuciłam na łóżko jej bokserkę już zirytowana. - No nie patrz tak na mnie! Znam już tę twoją minę, to nic takiego!
- Tak. Na pewno...jeszcze mi wszystko wyśpiewasz - uśmiechnęła się złowieszczo. Czyżby zemsta?

-------------------------------------------------------------------------------------------

A więc mamy oficjalny koniec drugiej sagi i od następnego rozdziału z szerokimi ramionami witamy Tartarosa :D

Nie do końca wiem jakie bym mogła wam teraz zadać pytania więc po prostu opiszcie co czuliście w trakcie czytania. Jakie emocje, myśli, wyobrażenia. Może macie jakieś swoje pomysły na to co mogłoby być dalej? No bo co... jaki udział mogły by mieć w tej kolejnej sadze...?

No i już niedługo Nat będzie miała intymne spotkanie z Hibikim. Sądzicie, że coś z tego będzie czy jednak chłopak nie będzie stwarzał zagrożenia dla Sting'a?

Pozdrowienia i upalnych dni dla wszystkich -^^-

2 komentarze:

  1. Hibiki? Zagrożenie dla Stinga? Pf. To tak jakby powiedzieć, że Tobi(ten od skarpetki xD) ma wysokie szanse na zwycięstwo z Laxusem w walce jeden na jednego >_<
    No, ale obie Ziemianki są w tym samym miejscu! A co za tym idzie? Akcja *-*
    A jeśli chodzi o emocje, myśli, wyobrażenia... pusto. Serio >~< Jestem strasznie śpiąca...
    Lou: Może dlatego, że jest czwarta w nocy, idiotko?
    ... ale zauważyłam rozdział dopiero teraz i nie mogłam się powstrzymać przed przeczytaniem ;-;

    Pozdraaaawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Hibiki i zagrożenie? Może z tego wyjść niezły konflikt ^^ sceny zazdrości i w ogóle :D aż się normalnie nakręciłam *.* Sting powiedz jej co czujesz :D albo weź ją podstępem i pocałuj ^.^

    OdpowiedzUsuń