piątek, 22 lipca 2016

Rozdział 26

Nie byłam dumna z tego, że zostawiam Sofie samą ale jednocześnie wiem, że nie mam wyboru. Simon ciągnął mnie pewny siebie przez te kręte korytarze, aż stanęliśmy przed jednym z pokoi.
- To tutaj - odparł. Nie wyglądał nawet na ociupinkę zmęczonego podczas gdy ja musiałam oprzeć się o kolana, by jakoś złapać oddech.
- Skąd wiedziałeś tak dokładnie gdzie to?
- Intuicja - wszedł pewnie do pokoju. Nie do końca pewna swego bezpieczeństwa, podążyłam za nim. Pomieszczenie było dosyć duży i prowadziło do niego aż cztery wejścia. Z każdej strony. Na środku znajdował się panel jaki ja potrafię stworzyć tylko, że o wiele, wiele większy.
- Wow... - jedynie tyle byłam teraz wstanie z siebie wykrzesać. - To jest... niesamowite.
- Prawda? Powinnaś już się domyślać jakie wielkie rzeczy można dzięki temu dokonać - uśmiechał się. - No chodź. Zróbmy to, szybko - podszedł bliżej panelu i przywoływał mnie gestem dłoni. Niepewnie do niego podeszłam. Ponaglał mnie spojrzeniem więc się skoncentrowałam na tym cudzie przede mną. Już zaczął zmieniać kolor na niebieski jednak szybko opuściłam ręce i pulpit znów stał się pomarańczowy. Simon westchnął zirytowany.
- Jesteś pewny, że właśnie to powinniśmy zrobić? - nie byłam przekonana. Może jednak nie należało się do tego mieszać?
- Tak, jestem pewny. Nathalie, skarbie - złapał mnie za ręce. Był zdecydowanie za blisko mnie. - Myślisz, że bym cię oszukał? - przyłożył mi dłoń do policzka niejako zmuszając abym na niego spojrzała. Nie dokońca podoba mi się to co właśnie się dzieje. - Ufasz mi prawda? Ja chce tylko twojego dobra. Dobra dla nas wszystkich... - mam dziwne wrażenie, że jest jeszcze bliżej mnie niż wcześniej. Uśmiechnął się do mnie uroczo i zaczął nachylać. Nie ruszyłam się. Nie byłam wstanie. Mój umysł krzyczał "nie" ale serce "tak". Myślałam, że podczas tego pocałunku poczuje coś szczególnego jednak... nie czułam nic. Kompletnie nic. Nie wiem co o tym myśleć. - Pokaż wszystkim, że potrafisz być silna. Zrób to - szeptał mi do ucha. Wciąż lekko oszołomiona odwróciłam się w stronę wciąż pomarańczowego panelu. Po chwili zmienił on kolor na niebieski.
- To będzie dla dobra wszystkich. Dzięki temu kodowi sprawisz, że Face zniszczą wszystkie demony. - powiedział Simon. W tym czasie zdążyłam wejść w program aktywacyjny. Mogę im udowodnić na czym polega archiwum. Mogę im pokazać na czym polega technologia. Wcale nie muszę walczyć w sposób fizyczny aby móc wygrać. Aby być groźna.
- Jesteś pewny, że to jest odpowiedni kod? - niby był w porządku jednak nie wyglądało to na formułę, która miałaby unicestwić demony. Jednak z drugiej strony, zdążyłam się przekonać, że ten świat rządzi się swoimi prawami i logiczne myślenie nie zawsze działa.
- Tak, to jest odpowiedni kod. Nie musisz się o nic martwić. - powiedział rozglądając się. Wyglądał jakby wyczekiwał zagrożenia.
- Nathalie, nie rób tego! - zaskoczona patrzyłam jak przyjaciółka biegnie w moją stronę jakby znikąd i jednocześnie broni się tarczą.
- Sofia? - co ona tutaj w ogóle robi? Jak nas znalazła?
- Jesteś naprawdę upierdliwa - Simon wyciągnął przed siebie lewą rękę. Pojawiła się w niej jakaś czerwona poświata. Biorąc pod uwagę moją wiedzę z filmów fantasy, wygląda to tak jakby dysponował jakimś pociskiem czy kulą energii.
- Simon? Co ty wyrabiasz, to moja przyjaciółka! - dlaczego mam wrażenie, że o czymś nie wiem?
- No pochwal się demonie jaki to miałeś wspaniały plan - zakpiła, a ja stałam tam taka bezradna i zdezorientowana tą całą sytuacją.
- O co chodzi? - złapałam się sfrustrowana za głowę.
- On cie oszukał! Wykorzystał! Przejrzyj wreszcie na oczy! - nie wierzyłam w to co słyszę. Spojrzałam na chłopaka szukając jakiegoś pocieszenia, zaprzeczenia, oparcia... cokolwiek. Zamiast tego zastałam śmiech.
- Wiesz co Nathalie. Bardzo miło mi się z tobą pracowało ale nie jesteś mi już potrzebna. Zrobiłaś swoje - spojrzał na mnie z taką pogardą. Jakbym była karaluchem. Nie poczułam kiedy moje policzki zrobiły się mokre od łez. Pokręciłam głową z niedowierzaniem. Dlaczego? Okłamywał mnie przez ten cały czas? To wszystko co mówił było kłamstwem? Nie wierzę. Nie mogę, nie chcę w to uwierzyć.
- Nat! Otrząśnij się i pomóż mi! - wiem, że była blisko ale jej głos był taki odległy. Ledwo rejestrowałam to co się dzieje obok mnie. Sofia zaczęła walczyć z Simon'em. A ja tutaj stoję jak ta sierotka Marysia i nie mam pojęcia co robić dalej. Wiedziałam, że coś mi nie gra z tym kodem. Dotyczył on unieszkodliwienia ale nie demonów tylko magów. Moich przyjaciół. I nie potrafię teraz tego cofnąć! Przyjrzałam się ciągu cyfr i liter na ekranie. Nie mogę tego cofnąć ale może nadal mogę coś zmienić. Podeszłam bliżej tego przeklętego panelu i zaczęłam zmieniać sekwencje kodu. Te całe Face już zostały aktywowane i nie jestem wstanie ich wyłączyć. Ale mogę zmienić ich działanie. Odbiorą magię magom, owszem ale demony również stracą swą moc. Kończyłam już kiedy nagle poczułam się jakoś słabo. Czyli mam rozumieć, że to zaczyna nas dopadać? Że w tym momencie tracę magię, którą zresztą niedawno zyskałam? Szybko dokończyłam kod zanim kompletnie padłam na ziemię zmęczona. Nie potrafię już nawet rozróżnić czy to z powodu działania tych Face czy może to moje bolące serce tak na mnie działa.
- Nie! Co się dzieje? Dlaczego...? - zerknęłam w tamtą stronę. Sofia wyglądała na wycieńczoną z kolei ten człowiek...ten stwór wyglądał jakby zaczęła uchodzić z niego dusza. Dusza której pewnie tak naprawdę nigdy nie miał. - Co ty zrobiłaś? - wysłał mi wściekłe spojrzenie. Nie odpowiedziałam. Nie zasługiwał już na żadną uwagę z mojej strony. Siedziałam tylko na tej podłodze, załamana tym wszystkim.
- Nathalie! - poczułam jak Sofia mocno mnie przytula - Tak mi przykro ale ostrzegałam cię. Sama przyznaj, że zbyt szybko mu zaufałaś. Mogłaś być bardziej rozsądna - mówiła, a ja tylko po prostu... rozryczałam się już na dobre.
- Ten świat mnie wykańcza! - próbowałam jakoś otrzeć policzki z łez ale to syzyfowa praca. - Jest okropny. Od samego początku mamy same problemy - łkałam - Nie chce tu być ani chwili dłużej. Chce wracać. Tak bardzo chce stąd wreszcie zniknąć - czułam jak głos mi się załamuje. Dlaczego akurat my? Dlaczego ja? Dlaczego teraz? Co takiego zrobiłam?
---------------------------------------------------------------------------------

No trochę krótszy ale na swoją obronę powiem, że przestałam anime oglądać gdzieś na filerach po igrzyskach i nie mam zielonego pojęcia w jaki sposób miałam opisać coś czego nie widziałam ;-;

I jej, Simon okazał się zły. Co za niespodzianka :D

Jak widać Nathalie złapała lekkie załamanie...czy wpłynie ono jakoś znacząco na dalszą historię?

2 komentarze:

  1. Szok, żabojad był zły. O_o
    Nat mnie zaskoczyła tak szczerze mówiąc, ale pozytywnie oczywiście. No nie dość, że odebrała moce, to jeszcze się załamała. Mam nadzieje, że Sting sprawi iż zmieni Ona zdanie. Rozdział krótki, ale bardzo fajny, kilka błędów wyłapałam.
    Pozdrawiam, Natsu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nathalie nie załamuj się ^^ będzie dobrze. No i brawa dla Sofie. Ale pomysł na rozdział jest git :D

    OdpowiedzUsuń