środa, 6 lipca 2016

Rozdział 21

Pakowałam się, kiedy do pokoju wszedł Laxus. Spoglądał na mnie przez chwilę, po czym westchnął.
- Przez połowę drogi będziesz jechać sama. Mam misję po drodze. - powiedział spoglądając na mnie. Przewróciłam oczami i spojrzałam na niego.
-Nie traktuj mnie jak małe dziecko. Niedługo, a dokładnie za niecały miesiąc mam osiemnaste urodziny. Będę dorosła i nie będziesz musiał się o mnie martwić.
- Oj będę... - powiedział uśmiechają się.
- A to niby dlaczego?
- Ponieważ to nowe dla ciebie miejsce. Nowy świat, którego nie znasz zasad mikrusie. To, że będziesz niedługo miała te swoje osiemnaście lat nic nie znaczy. - powiedział. Wstałam i spojrzałam na niego. Lekko wkurzona złapałam się pod boki i z przechyloną lekko głową prychnęłam.
- To, że to nowy świat nie znaczy, że nie jestem jakoś obeznana w te klocki. W tej chwili prawdę mówiąc uznajesz mnie za głupią...
- Czy możemy zakończyć te dziecinne kłótnie? - spytał wzdychając. Spojrzałam na niego nadąsana. Po chwili złapałam się za głowę, pokręciłam nią i wróciłam do pakowania. On natomiast stał i spoglądał na mnie.
Poczułam czyjąś rękę obejmująca mnie w pasie. Nim zdążyłam cokolwiek zrobić, już byłam w powietrzu. Popatrzyłam do góry i zobaczyłam Laxusa. Uśmiechał się spoglądając przed siebie. Zaczęłam się wiercić.
- Wypuść mnie! - powiedziałam. Ten tylko się roześmiał i zaniósł mnie na krzesło. Posadził mnie na nim i kucnął przede mną. Miał poważny wyraz twarzy. Naburmuszona założyłam ręce na pierś i spojrzałam na swoja walizkę. Jeszcze się do końca nie spakowałam, a niedługo musimy wychodzić. jeśli przez niego czegoś zapomnę, to zabije.
- Sofia, posłuchaj. Może to i dla ciebie trudne zrozumieć, że masz rodzeństwo, i to do tego w innym świecie, jednak musisz też zrozumieć sytuację, w jakiej ja się znajduje. Ledwo co pamiętam twoją matkę, a jeszcze gorzej z tobą. Miałem zaledwie... dwanaście lat? Nie wiem, jak to było, kiedy spałem przez siedem lat...
- Czekaj, co? - spojrzałam na niego zaskoczona. Po chwili się lekko oddaliłam. - rozumiem, że człowiek może być zmęczony. Nie przespane noce, stres i takie tam, ale że siedem lat. - dodałam. To było zaskakujące... czekaj, czekaj...
- Ile ty teraz w takim razie masz lat?
- 23? - powiedział marszcząc brwi.
- A liczyłeś razem z tymi "przespanymi"?
- W takim razie 30... czekaj... - powiedział spoglądając na mnie.
- Boże... jakiego starego mam brata... i ty jeszcze nie masz kobiety?! - krzyknęłam na niego. Spojrzał na mnie zszokowany. No wiecie wy co! A już miałam nadzieje na coś więcej.
- Nie rozmawiajmy teraz o tym...
- I jeszcze ci się żadna nie podoba!
- Nie powiedziałem, że mi się nie podo...
- Przyznaj się, jesteś gejem? - spytałam przybliżając się do niego. Ten odskoczył jak oparzony. Wstał i wyszedł z pokoju.
- Pakuj się, za dwadzieścia minut wyruszamy! - usłyszałam z przedpokoju. Zszokowana uśmiechnęłam się.
- Na stówę jest gejem. - powiedziałam do siebie.
- Słyszałem! - podskoczyłam na dźwięk jego głosu. Szybko się spakowałam i wyszliśmy na peron.
Gdy pociąg przyjechał, wsiedliśmy i zajęliśmy jeden cały przedział. Laxus położył się i prosił, bym go obudziła, jak będziemy przy morzu. Nie pamiętam za bardzo, jaka to była miejscowość, jednak morze to morze. Łatwo rozpoznać. Dotarłszy obudziłam brata... tak, brata i dalej jechałam sama.
Na miejscu czekała na mnie jakże uradowana dziewczyna. Zaskoczyła mnie swoim wyznaniem, że idzie na randkę. Nie spodziewałam się, że aż tak się zmieni podczas pobytu tutaj. Widocznie dobry wpływ ma na nią to miejsce.
Kiedy byliśmy w gildii, za wszelką cenę unikałam Rogue'a. Nie chciałam, by wyszło na jaw to, co się stało ostatnio, a moje policzki zaczerwieniały się, gdy tylko się do mnie zbliżał. To już było dziwne zachowanie jak na mnie, a co dopiero się będzie działo, gdy tylko się zbliży. Nawet nie reagowałam na jego przywitania. To było takie frustrujące ale i jednocześnie żenujące. Czyżbym znowu przechodziła ten okropny czas zauroczenia, zakochania czy jak to się zwie? Miałam szczerą nadzieje, że nie. Nie chciałam znowu przechodzić tego, jeśli odkryjemy drogę powrotną. Jeśli...? Już przestałam wierzyć, że nam się uda.
Tak się przyzwyczaiłam do nich, że przestałam myśleć o powrocie. Jednak czy ja chce wracać?
Gdy tylko skończyły się przywitania i mogłam w końcu odłożyć torbę w jak dobrze znanym mi pokoju gościnnym, szybko poszłam do Nathalie. Chciała z jakiegoś powodu zaciągnąć mnie do lasu. Tylko po cholerę? Chce powąchać kwiatki? Popatrzeć na drzewka? Posłuchać ptaszków? To miejsce naprawdę źle wpływa na nią.
Kiedy weszłyśmy do lasu, szybko znalazłam przewalony konar i usiadłam na nim.
- Too... o czym chciałaś pogadać? - spytałam się. Spojrzała na mnie siadając pod drzewem naprzeciwko mnie. Nie było ono tak daleko, więc było dobrze.
- Miałam do ciebie parę pytań co do imprezy, ale twoje zachowanie przy Rogue'u mnie trochę nakierowało. Co się stało, kiedy Sting mnie odprowadził? - spytała się uśmiechając się wrednie. Odwróciłam wzrok. Cholera. Wiedziałam, że coś zauważyła. Nie mogłam się powstrzymać od roześmiania się. A więc bitwa.
- Dobrze się bawiliśmy przy wszystkich. Natomiast  ty i Sting tak szybko zniknęliście. Co takiego się stało, he? - odpowiedziałam pytaniem. Ta także lekko się zaczerwieniła. Nie mogłam powiedzieć, że nie ciekawiło mnie to. Paliło mnie od środka, żeby dowiedzieć się, o co chodzi. Jednak coś innego zwróciło moją uwagę. Ktoś stał za konarem drzewa Nathalie.
- No wiesz... nic takiego się nie... - zanim dokończyła, przyłożyłam jej rękę do ust. Pokazałam, by była cicho i sięgnęłam po najbliższy kamień. Szybko przemieniłam go na miecz i zaczęłam skradać się do przybysza.
Szybko wyskoczyłam do niego. Jednak za konarem nikogo nie było. Sama natomiast poczułam metal na szyi.
- Rusz się, a sama skończysz jako szaszłyk. - usłyszałam męski głos. Odwróciłam lekko głowę. Zobaczyłam chłopaka o ciemnobrązowych włosach i szarych oczach. Miał na sobie starte jeansy, sportowe buty i koszulkę z Metalicą... czekaj... W Fiore słuchają Metalici?
Nagle chłopak złapał się za głowę. Zobaczyłam za nim Nathalie z wielkim kamieniem w rękach. Spoglądała na obcego sobie chłopaka. Odwrócił się, a ja w tym czasie przyłożyłam mu do szyi swój miecz.
- No, teraz o wiele lepiej. Powiedz nam, co ty chciałeś zrobić? - spytałam się go. Nathali stojąca przede mną spojrzała na chłopaka i opuściła kamień. Na jej twarzy było widać zdziwienie.
- Czy w Fiore słuchają Metalici? - spytała się patrząc na mnie to na chłopaka. Wzruszyłam jedynie ramionami.
- Znacie ten zespół? - spytał się zszokowany. Spojrzałam na niego. Widać było, że coś tu jest nie tak. Rozluźniłam trochę ramiona. Przyjęłam swoja minę numer 4 "skupienie level hard". Chłopak w tym czasie się uwolnił.
- Sofii rodzice słuchają tego na okrągło... - powiedziała wskazując na mnie. Przewróciłam oczyma. Kiedyś sami chcieli mnie w to wciągnąć, ale ja wole co innego. Ten tylko spojrzał jeszcze bardziej zszokowany na nas.
- Czekajcie... jesteście z Ziemi? - spytał.
- Nie, z Venus. - powiedziałam sarkastycznie. Ten tylko spojrzał na mnie z uśmiechem.
- No wiesz... w naszym przypadku wszytko jest możliwe. - powiedział spoglądając na nas. Widać było, że coraz bardziej jest podekscytowany tym, co się tutaj działo. - Nie mogę uwierzyć, że nie jestem jedynym, który tu trafił. Siedzę już tutaj z rok. Było dobrze, dopóki nie zobaczyłem kolejnych portali. Głupi myślałem, że to tylko moje przywidzenia, a tu na serio ktoś przybył. - powiedział. Spojrzałam na niego, a po chwili na Nathalie. Byłą wniebowzięta. Westchnęłam.
- W każdym razie ja jestem Sofia, a to Nathalie. - powiedziałam ignorując całkowicie jego wcześniejsze słowa. On natomiast się tym nie przejął.
- Jestem Simon. - powiedział. Dopiero teraz ogarnęłam, że dziwnie wymawia ostatnie sylaby. Miałam się go o to spytać, gdy nagle coś zaczęło się skraść za nami. Po chwili wyszli z niego Sting i Rogue razem z Exceedami. Spojrzeli na nas zszokowani.
- O, jak miło. - powiedziałam cicho wewnętrznie strzelając sobie facepalma. Widziałam, że chłopcy zastanawiają się, kim jest nasz towarzysz. No Nathalie, tłumacz! Ja już nie mam siły na kolejne nowości. Spojrzałam na nią znacząco.
- Hej chłopaki, to jest Sim... - zaczęła Nathalie, jednak Sting jej przeszkodził.
- Później się przywitamy. Teraz są ważniejsze rzeczy do roboty. - powiedział i spojrzał na mnie. - Musisz wrócić do Fairy Tail. - dodał. Na jego twarzy było widać powagę. Zaczęłam do nich podchodzić.
- Jak to? Dopiero, co przyjechałam. - powiedziałam. Tym razem odezwał się Rogue.
- Laxus został poważnie ranny razem ze swoimi towarzyszami podczas misji. Są podejrzenia, że to coś poważnego. Musisz wracać dla własnego bezpieczeństwa.

----------------------------------------------------------------------------------------
 Łooo... no to wreszcie pojawiła się nowa postać. Nowy chłopak z Ziemi.

Możecie teraz obstawiać czy będzie tym dobrym czy może raczej tym złym? -^^-

Saga Tartarosa rozpoczęta! :D

2 komentarze:

  1. JAK TO RANNY?!
    Wait... Wait... Cząsteczki antymagiczne? Że ta akcja? Że ten baka demon? >~<
    Choleeeeeeraaaaa... Niech się teraz pojawi jakaś super medic ninja, zajmie się Lax-chanem, pokochają się i będzie takie bjuti law story ♥
    Ale Simon... O.o Nie spodziewałabym się go! ;-;

    Pozdraaawiam i czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Spodobała mi się pogawędka z braciszkiem Laxusem ^^ nieźle się z tego uśmiałam xD Laxus gejem xD no i ten nowy Simon o.O
    Pozdro i ślę morze weny :*

    OdpowiedzUsuń