Byłam na łące blisko gildii. Minął już tydzień odkąd pokonaliśmy Tartarus. Od tego czasu nie spotkaliśmy żadnego z członków Sabertooth. Trochę mnie to smuciło. Chciałam spotkać się z Nathalie. Kiedy zostawiałam ją razem z członkami Sabertooth, nie wyglądała na zadowoloną. To wyglądało, jakby była przybita. Od tego czasu zastanawiałam się, czy przypadkiem nie obwinia się o całą tą katastrofę. To mnie najbardziej martwiło.
Bardzo prawdopodobne jest to, że nie wrócimy na Ziemię. Niby ten smok mówił inaczej, jednak to tylko dana nam nadzieja, która z dnia na dzień coraz bardziej słabła. Dlatego przestałam wieżyc w powrót. Zaczęłam tworzyć nowe życie. Wyrzuciłam rodziców, Pablo, przyjaciół, wszystkie wspomnienia z nimi związane. Nie mogłam się tym wiecznie zamartwić. Dlatego przestałam wierzyć i zaczęłam od nowa.
Jednak Nathalie... Nathalie nadal wierzy. Nadal wierzy, że można wrócić. Przez ostatnie dni widziałam wielkie zafascynowanie swoimi nowymi umiejętnościami. Widziałam, że to jej całkiem pasuje i że z tym może tutaj żyć. Jednak po walce z Simonem zauważyłam coś dziwnego. To, co jej zrobił, zmieniło ją lub jej zdanie na temat tego świata.
Westchnęłam. Było wczesne popołudnie. Własnie ćwiczyłam Capoeirę. Jakoś to była moja ulubiona sztuka walki. Nie wiedziałam dlaczego. Jednak najczęściej z niej korzystałam. Odetchnęłam. Wdech i wydech. I od nowa.
- Armada... Bencao... Escorao... Ponteira... Martelo... - przy ostatnim ciosie, ktoś zatrzymał moją nogę w powietrzu. Spojrzałam zaskoczona na tą osobę, po czym spochmurniałam. Mój kochany braciszek postanowił mnie odwiedzić?
- Za słabo. - powiedział nadal trzymając moją nogę. - Takim ciosem nikogo nie powalisz, a tym bardziej nie wywołasz jakiegoś obrażenia. - dodał uśmiechając się. Prychnęłam. Uważa, że nikogo nie powalę? Jeszcze się przekonamy.
Odbiłam się od podłoża nogą, na której stałam i uderzyłam nią w głowę Laxusa. Zaskoczony puścił moja drugą nogę i oddalił się trochę. Złapał się za głowę, gdzie go uderzyłam. Uśmiechnęłam się.
- Bolało? Przepraszam... - powiedziałam, jednak zanim zdążyłam dokończyć, blondyn mnie zaatakował. Spodziewałam się jakiegoś uderzenia. On natomiast... zaczął mnie łaskotać?!
- Co... ty... hehe... nie!... przestań!! - zaczęłam krzyczeć pomiędzy spazmami śmiechu. Chłopak natomiast dobrze się bawił tym zadaniem. Wierciłam się pod blondynem z bólu i śmiechu, kiedy ktoś mu przerwał.
- Bo umrze ze śmiechu. - powiedział Bickslow. Spojrzałam w jego kierunku całkowicie zapłakana. W duchu mu podziękowałam. Szybko wyszarpnęłam się z jego uścisku i uciekłam do gildii. Tam natomiast mieliśmy gości.
- O... nie wiedziałam, że przyjdziecie. - powiedziałam spoglądając na bliźniaków. Sting przywitał się kiwnięciem głowy, a Rogue uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech i podeszłam do baru.
- Mira, mogę sok? - spytałam się dziewczyny. Ta uśmiechnięta nalała mi go do szklanki i podała. Wypiłam wszystko za jednym razem. Szczęśliwa, że zwalczyłam pragnienie siadłam przed barem.
- Co ty taka zmachana? - zapytała Lucy. Chłopacy w tym czasie zdołali do mnie dotrzeć.
- Aaa... miałam małą potyczkę z Laxusem... - powiedziałam spoglądać w bok. Zebrani spojrzeli na mnie zdziwieni jednak nie zwracałam na to uwagi.
- Coś się stało? - spytałam Rogue'a. Ten jedynie na mnie spojrzał pytającym wzrokiem. - Zazwyczaj, jak przychodzicie, to coś się stało, albo macie do zaproponowania. - dodałam.
- Wracaliśmy właśnie z misji, a że mieliśmy po drodze, to wpadliśmy. - odezwał się Sting. Pokiwałam głową ze zrozumieniem. Po chwili się uśmiechnęłam.
- W takim razie nie obrazisz się, jeśli porwę Rogue'a? - spytałam. Zanim blondyn zdążył cokolwiek odpowiedzieć, mnie i czarnowłosego już nie było. Prowadziłam go przez miasto cały czas trzymając za rękę.
- Coś się stało? - spytał spoglądając na mnie. Posmutniałam i westchnęłam.
- Martwię się o Nathalie. Kiedy wracałam z gildią, wyglądała na zdołowaną. nie wiem, co jej jest. Rzadko kiedy się tak zachowuje. Wiesz może, co się dzieje? Zauważyłeś coś? - spytam się go z prośbą w oczach. Przystanął i spojrzał na mnie. Po chwili westchnął.
- Nie wiem co jej jest. Więcej czasu spędza z nią Sting. To jego powinnaś o to zapytać. - powiedział. Spuściłam wzrok.
- No tak... racja... - wyszeptałam. Ruszyliśmy dalej.
- Wiem jedynie, że szuka sposobu, jak otworzyć portal - wyskoczyła nagle Rogue. Spojrzałam na niego zaskoczona.
- Co...
- Ostatnio przeglądała książki, z tym związane. Coś mi się wydaje, że chce wrócić jak najszybciej do waszego świata. - patrzyłam na niego szeroko otwartymi oczami. Po chwili jednak posmutniałam. Już wiem, jaki trudny wybór mnie czeka. W tej chwili nie wiedziałam, gdzie mam zostać. I tu i tam mam rodzinę. Na Ziemi jest Pablo, a tutaj... Spojrzałam na Rogue'a. Musiałam niedługo zdecydować. Czułam, że mam coraz mnie czasu...
- Coś się stało? - spytał chłopak. Przez chwilę patrzyłam na niego, po czym uśmiechnęłam się i zaczęłam rozglądać się po pobliskich straganach.
- Wszystko w porządku. - powiedziałam oglądając wystawę najbliższego sklepu. Chłopak podszedł do mnie od tyłu.
- Jesteś pewna? - spytał się mnie. Już trochę mnie zna.
- Tak, nie masz się o co martwić. - powiedziałam i ruszyłam dalej.
Spacerowaliśmy tak po rynku ramie w ramie. O dziwo, Cisza pomiędzy nami mnie nie przytłaczała. Wręcz przeciwnie. Byłam zrelaksowana, jak nigdy dotąd. Uśmiechnęłam się.
- Co będziesz robić, gdy wrócisz? - spytał się mnie. Napawając się promieniami słońca na twarzy zadałam nieprzemyślane pytanie.
- A skąd możesz wiedzieć, że wrócę? - powiedziałam i po chwili opuściłam głowę.
- A nie wracasz? - spytał spoglądając na mnie. Przez chwilę milczałam.
- Nie wiem... nadal się zastanawiam. - powiedziałam spoglądając przed siebie. Wiedziałam, że tak będzie, a jednak się przywiązałam. Następnym razem muszę się powstrzymać od tego... o ile będzie następny raz.
- W takim razie odpowiedz mi na pytanie.
- hmm... chyba wrócę do swojego życia. Będę chodzić do szkoły, trenować sztuki walki, spotykać się ze znajomymi.
- A co z Pablem?
- ... nie wiem... nie wiem, czy po tym wszystkim będę mogła jeszcze z nim żyć, tak jak kiedyś... - powiedziałam. Ten jedynie przytaknął. Nie byłam jednak jednego pewna. Czy mi się przywidziało, czy się przez chwile uśmiechał.
Kiedy wróciliśmy do gildii, Sting już na niego czekał. Spojrzał na mnie po czym spowalniał.
- Coś się stało? - natychmiast zareagowałam. Sting spojrzał najpierw na Rogue'a, po czym powiedział:
- Nathalie udało się otworzyć portal miedzy-wymiarowy.
---------------------------------------------------------------------------
No hej ludzie! Jak widzicie coraz bliżej do wielkiego życiowego wyboru dziewczyn. Będzie trochę więcej Nasti...z kolei jeśli chodzi o Rofię to Rogue spieprzył po całości -^^-
Ale dość spojlerów, powiedźcie lepiej co sądzicie?
W sumie w tym rozdziale szczególnie dużo się nie dzieje. Trochę uczuć, troszeczke Rofii, Laxus uaktywnia swój tryb starszego brata... takie tam :3
Czy ja wiem czy spieprzył? Chłopak kulturalnie zapytał :P Widząc jak biedna Nata szuka sposóbu to pewnie myślał, że Sof robi to samo :P Typowe myślenie faceta xD"
OdpowiedzUsuńAle ja nie miałam na myśli tego rozdziału ale konkretnie *zerka do kalendarzyka* o rozdziale 31 bo o ile Sting *ekhem* "wykorzystał" okazję w roz. 30 tak Rogue niekoniecznie. A później w 33 ma pretensje, że go .......... chociaż sam kazał jej ...... ( spojlery wszędzie! ) Także do soboty, do środy :D Pozdrawiam :3
UsuńEj no nie T.T Nat nie może wrócić :( nie pozwólcie jej na to
OdpowiedzUsuńPodobało mi się jak, Laxus oberwał :D nie spodziewałam się, że zacznie łaskotać Sofie