sobota, 10 września 2016

Rozdział 36

Minęło mnóstwo czasu od naszego powrotu, a ja czuję się tylko coraz gorzej. Najgorsze jest to, że nie mogę iść do psychologa, bo mnie tylko wyśmieje i wyśle do psychiatryka. Dlaczego On musi wciąż siedzieć w mojej głowie? Już go więcej nie zobaczę. Słyszysz, głupie serce? Nie zobaczę. Ale...
Dlaczego odczuwam ból i smutek na tę myśl? Sting był moim przyjacielem, tak?
 "Wyznał ci miłość?"

Dlaczego zrobiło mi się gorąco na tę myśl? ... Powinnam zapomnieć. Muszę zapomnieć.
- Cholera by to... - przejechałam ręką po włosach. Powinnam skoncentrować się na nowym projekcie. Zająć czymś myśli. Skupić się. - Gdzie jest płyta główna? I procesory...pewnie wszystko przenieśli - westchnęłam chcąc się jednocześnie jakoś ogarnąć i ruszyłam w kierunku sali gdzie powinien pracować Leon. Jak zwykle gmerał przy jakimś kolejnym urządzeniu.
- Hej, Nath. Potrzebujesz czegoś? - spytał odkładając kombinerki.
- Nie. Ja tylko po części do tego nowego przedsięwzięcia - mruknęłam grzebiąc mu po szafkach.
- W szufladach - zawołał nawet na mnie nie patrząc. Kucnęłam i zaczęłam przeszukiwać komody. Chciałam już wychodzić zabierając to co mi potrzebne kiedy coś przykuło moją uwagę.
- Co to jest? - zapytałam przyglądając się planowi na jednym ze stołów.
- Ah, to? To jest jakiś tam projekt nad którym pracuje Fran.
- Wygląda jakby to było coś w stylu teleportu czy...portalu - ostatnie słowo wyszeptałam.
- Tak, to zabawne. Twierdzi, że można zagiąć kontinuum czasoprzestrzenne za pomocą kilku gram Plutonu połączonego z Uranem. Jak dla mnie to mieszanka wybuchowa. Mówi, że Pluton nie jest z Ziemi, więc powinien połączyć się ze swoim miejscem pochodzenia i w ten sposób otworzyć przejście. To zabawne ale jednocześnie straszne. W końcu mamy dostęp do tych materiałów. Jest teraz na rozmowie z dyrektorem na temat tego projektu. Jestem pewien, że nie wyrazi zgody... - Leon coś jeszcze dalej mówił ale nie do końca go słuchałam. Przez moją głowę zaczęło przelatywać milion myśli na minutę. Może kompletnie zwariowałam ale wyjęłam telefon i zrobiłam zdjęcie tym planom.
Tak. Kompletnie zwariowałam.
***
Zamiast pracować nad najnowszym, przełomowym projektem na najbliższy pokaz młodych wynalazców, ja siedzę w swoim gabinecie i czytam projekty Fran na temat połączenia między wymiarowego licząc na...na co, tak właściwie? Wiem, że to idiotyczne. Ja mam swoje życie. Oni mają swoje. Tak bardzo chciałam wrócić na ziemię. Do rodziny. Do mojej pracy. Do przyjaciół. I teraz kiedy wreszcie tu jestem to... co? Na odwrót? Staram się ponownie wrócić do Earthland? Dlaczego?
- Niemożliwe! - rzuciłam długopisem o najbliższą ścianę. Nie pomogło.

-...chyba za nim tęsknie   
-...Chwila, czy ty się przyznałaś, że tęsknisz za Sting'iem?  - zmrużyła oczy.

Tęsknie?

 - Zależy mi na tobie...jak na przyjaciółce i nie chcę byś była smutna, rozumiesz? 

Powiedział to wtedy z takim uczuciem

Oczywiście znów Sting musiał leżeć mi na kolanach, a ja znów bawiłam się jego włosami, bo nie miałam gdzie rąk położyć. Wróciliśmy do gildii gdy zmierzchało.
- W sumie to powiesz mi dlaczego musisz koniecznie kłaść mi się na kolana? Nie ma innego sposobu, przedziału, cokolwiek? - zagadnęłam.
- Bo mi wygodnie - odparł z rozbrajającym uśmiechem.

Lubiłam bawić się jego włosami..lubiłam te przejażdżki pociągiem

- Pocałowałam cię - szepnęłam - A potem...o jej - odwróciłam głowę. Ładny widok mamy za oknem.
- Nathalie....Nathalie, spójrz na mnie - złapał mnie za podbródek i odwrócił w swoją stronę. Nie mam gdzie uciec wzrokiem. - Nie musisz czuć się skrępowana, to było...dobre - uśmiechnął się.
- Dobre? - było pewnie wyczuć zaskoczenie w moim głosie.
- No w sensie...że nie jestem o to zły tylko...może lepiej poleż jeszcze dzisiaj w łóżku aż poczujesz się lepiej, okey?


Moje urodziny w Earthland...było mi wstyd ale...On wydawał się taki zadowolony

- Nie. Chciałem się spytać dlaczego mnie unikasz - wszedł pewnym siebie krokiem w głąb pokoju.
- Wcale cię nie unikam! - za bardzo podniosłam głos na co tylko uniósł brew - Ja... po prostu byłam ostatnio zajęta. Ty też jesteś zajęty. Mijaliśmy się - powiedziałam już spokojnym głosem.
- Jasne. Powiedzmy, że ci wierzę - nie patrzył na mnie. Jedynie podziwiał widok za oknem. - Sofia ma zamiar tutaj przyjechać na tydzień. Nie masz nic przeciwko?
- Ja? Hmm... to ja powinnam się ciebie o to pytać. To twoja gildia.
- To twoja przyjaciółka. Jedyna z tej waszej...Ziemi. Nie chce byś była nieszczęśliwa - znów się rumienię. Czuję, że staję się wrażliwsza ale to nie moja wina. Czy on musi zwracać się do mnie w taki sposób? Niby wiem, że troszczy się o mnie jak o przyjaciółkę ale wyczuwam w tym drugie dno. Albo to ja zaczynam świrować po tym jak dostałam to zaproszenie od Hibikiego.
- Coś jeszcze?
- Nie...to wszystko - zaczął kierować się ku wyjściu. Znów nawet na mnie nie zerknął. Jednak zamiast wyjść i w końcu mnie zostawić, stanął w przejściu.
- Dobrze wyglądasz w tym koku. Dodaje ci uroku

Pamiętam, że miałam wtedy mętlik w głowie ale... byłam zadowolona, że mu się podobałam

- Ja...ja już chcę aby to wszystko się skończyło - wyjąkałam płaczliwym tonem. Dopiero co się ogarnęłam i już znowu zaczynam płakać. Co za beksa ze mnie.
- W porządku. Już wszystko się skończyło. Jest okey. - przyciągnął mnie do siebie. Mocno mnie obejmował jednocześnie gładząc moje włosy, a ja po prostu ryczałam w jego i tak już zniszczoną bluzkę.

Byłam wtedy załamana. Ale w jego ramionach czułam się wtedy taka bezpieczna.

- A ja myślałam, że masz mnie za przyjaciółkę - szepnęłam gdy już się od siebie oderwaliśmy.
- Bo nią jesteś...ale to uczucie - położył moją dłoń tam gdzie powinno być jego serce - ono zalęgło się tutaj w dniu kiedy po raz pierwszy cię spotkałem. I rosło z dnia na dzień czego nie mogłem od razu zauważyć i bardzo tego żałuję. Ale nie chce cię zatrzymywać. Nie mógłbym. Bądź szczęśliwa, okey?

Pocałował mnie. A ja to odwzajemniłam. Dlaczego?

- Powinnaś czasem słuchać swego serca. Podążyć za tym co sprawia ci radość. Dzięki czemu jesteś szczęśliwa

Pamiętam tego smoka. Wtedy byłam złamana psychicznie. Teraz. Teraz wiem.

- Zakochać się w facecie z innego wymiaru. Tylko ja tak potrafię - złapałam się za głowę. 

***

Zostanę wydalona z uczelni. Zamkną mnie w więzieniu, naszpikują prochami, będą torturować. Będą się bawić. Zabiją mnie. Na pewno. Co mi odbiło? Jestem w swoim gabinecie i patrzę na zwinięte ze specjalnego magazynu 20g czystego Plutonu i 10g Uranu. I jeszcze parę innych pierwiastków. Czy to właśnie znaczy "oszaleć z miłości"? , "być zaślepionym"? W imię czego to robię?

***

Plany przestudiowałam chyba miliony razy. Oczytana jestem jak nikt inny. Ale co ja tak właściwie zrobię? Nawet nie wiem czy to zadziała! Czuję się jakbym robiła sobie niepotrzebną nadzieję. 
A jak zadziała? To co? Co zrobię? Tak po prostu tam wejdę i "No hej ludzie, minęły w sumie dwa miesiące odkąd się widzieliśmy u was pewnie więcej. To co robimy?" Odbiło mi. Kompletnie mi odbiło.
- Będę tak teraz stać i gapić się na ten wynalazek do usranej śmierci - westchnęłam - I jeszcze zaczynam gadać sama do siebie. Źle ze mną. Bardzo źle. - przejechałam sobie ręką po twarzy - Eh...raz się żyje - wszystko podłączyłam; mam nadzieję ;poprawnie. Teraz tylko wpisać odpowiednie parametry. Wszystko skonfigurować. Wszystko powinno być okey. Spojrzałam na "teleport". Nie malowałam go więc posiada swój klasyczny, metaliczny kolor. Jest niezamkniętym okręgiem. W przejściu zmieściłyby się dwie takie jak ja. Po środku, po drugiej stronie ramy dałam po 10g Plutonu. Teraz zaczęły się intensywniej świecić. I obracać.

( Bonus: /wiem, nie mam talentu :D )

(wyszło z deczka kosmicznie O.o /Angel )

Na górze był Uran, a reszte pierwiastków powsadzałam w różnie miejsca na całej maszynie. Jak tak teraz podchodzę bliżej i przyglądam się tej zielonej poświacie... one przypominają lakrymy! Może rzeczywiście ten pierwiastek nie jest z Ziemi tylko z Earthland? Albo kiedyś dawno temu na Ziemi była magia.
* bzzz...zzz...szszszsz...sz zzz bzzz...szrszszrsz...*

Natychmiast moją uwagę przykuło wnętrze portalu. Pomiędzy metalem nie widziałam już swojej ściany tylko szare, wydające dźwięki coś. 
- Tak! - krzyknęłam ale zaraz się opanowałam. Jeszcze ktoś mi tu wejdzie. Nie mam w sumie pewności, że dostanę się do Sabertooth ale zbyt dużo zaryzykowałam aby teraz się poddać.
- Kompletnie mi odbiło. Zwariowałam. Je-stem i- dio- tką... - wkroczyłam do portalu. Ewentualnie umrę.

POV Sting

Siedziałem na fotelu w swoim gabinecie. Nie miałem siły aby znów całymi dniami przesiadywać w głównej sali. Znów ogarnęła mnie tęsknota. Po chwili również doszła złość.

- Ale ich już tu nie ma. - poczułem jak dziewczyna siada na ramieniu fotela. - Ona nie wróci. Więc zapomnij wreszcie o niej. - przemilczałem jej słowa. Czuje jakbym miał zaraz wybuchnąć - A może mam ci pomóc o niej zapomnieć? - poczułem jej drobną dłoń na moim ramieniu. Sekundę później zaczęła schodzić nią niżej. Czuję, że dłużej nie wytrzymam. Potrzebuje jej.
- Co ty wyrabiasz!? - wstałem jak oparzony z fotela. Yukino niebezpiecznie zbliżała się do mojego krocza.
- Ja tylko chcę ci pomóc - uśmiechała się niewinnie.
- Yukino. Jesteś tylko i wyłącznie członkinią Sabertooth. Nikim więcej. Nigdy nie będziesz dla mnie kimś więcej rozumiesz!?
- Ale..
- Nie! Wyjdź stąd natychmiast! I nigdy więcej nie rób takich numerów! 

- Eh...dlaczego miłość musi tak boleć? - westchnąłem. Po chwili jednak uśmiechnąłem się na wspomnienie pocałunku. Była to jedna z lepszych decyzji jakie podjąłem. Najchętniej, bym ją wtedy zamknął w ramionach i nie wypuścił ale... nie mogłem jej tego zrobić.

                                          * bzzz...zzz...szszszsz...sz zzz bzzz...szrszszrsz...*
Co? Co się dzieje?

                                                                           *Bam*

- Co? Czy... czyżbym zwariował? - patrzyłem właśnie na dziewczynę o niebieskich włosach i białym fartuchu na podłodze w moim gabinecie. Tutaj. W Earthland. Jak?
- Ach, znów to samo - wymamrotała podnosząc się z ziemi - Sting? Ty..Tak! Jestem, udało się! - wykrzyczała i rzuciła mi się w ramiona. Za to ja wciąż siedziałem nie rozumiejąc co się właściwie dzieje.
- Ty...jesteś tutaj? Ja śnie? - dotknąłem delikatnie jej twarzy. 
- Nieeee...ja...to trochę skomplikowane ale... powiedzmy, że otworzyłam portal. Ponownie - uśmiechnęła się promiennie. Sam również zacząłem się szczerzyć.
- Jesteś tu - wstałem z fotela jednocześnie zmuszając ją do tego samego - Naprawdę tu jesteś - zacząłem się śmiać. Spojrzałem jej głęboko w oczy. W te piękne szkarłatne oczy. - Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę. Jak bardzo za tobą tęskniłem. Tyle czasu...
- Sting, ja... - nie dałem jej dokończyć. Nie mogłem. Musiałem. Musiałem znów poczuć smak jej słodkich ust. Położyłem ręce na jej biodrach przyciągając ją bliżej. Jak najbliżej. - Wow - szepnęła gdy dałem jej zaczerpnąć powietrza. - Sting, musze...
- Nie. Nie wiem czy kiedykolwiek będę miał do tego kolejną okazję więc mówię to teraz - wziąłem głęboki oddech - Kocham cię - widziałem jak zarumieniła się na moje słowa. Uroczo.
- Wiesz, to całkiem dobrze się składa. W sumie dlatego tutaj jestem. - objęła mnie za szyję - Kocham cię - szepnęła i cmoknęła mnie w usta. Jestem pewny, że za chwilę moje serce wyskoczy mi z piersi i popędzi ku zachodowi słońca.
- Co tu tak głoś...Nathalie!? - Rogue stał w progu wyraźnie zdziwiony. Też tak przed chwilą wyglądałem? - Ale..jak...czemu tu jesteś? Jakim cudem? Dlaczego? - wszedł do pokoju, a my w tym czasie trochę się od siebie odsunęliśmy. Ale i tak złapałem ją za rękę. Nie wiem w jakim celu tu przybyła ale jeśli ma zamiar znowu mnie zostawić to niech sobie nie myśli. Więcej jej nie puszcze.
- Ja...no właśnie. Za nim przystąpię do ogólnych wyjaśnień to mam takie pytanko. Ile minęło czasu odkąd nas nie ma?
- 8 miesięcy - odpowiedział Rogue
- Niecałe - dodałem.
- A Sofia? - spojrzałem z bólem na mojego towarzysza. Na początku nie chciał się przyznać, że zależy mu na Sofii. Rozumiem jego intencje ale nie powinien jej wtedy tak traktować.
- Ona...ona jak na razie o niczym nie wie. To po pierwsze. Po drugie: czas na Ziemi z jakiegoś powodu leci inaczej. Dla was to było te osiem miesięcy dla nas... zaledwie dwa - zwiesiła głowę. Ścisnąłem mocniej jej rękę. - Udało mi się otworzyć portal. Musiałam, chciałam tu być bo...hmm, no cóż... - zarumieniła się, a ja z kolei znów się wyszczerzyłem. - No, a prócz tego to pomyślałam, że się zrewanżujemy. - uśmiechnęła się.
- Zrewanżujecie? - spojrzałem na nią nie do końca rozumiejąc co ma na myśli.
- Tak. To znaczy, że teraz się pakujecie i wracacie ze mną na ziemię. Obaj
- Ale... - zaczął Rogue ale chyba nie wiedział co powiedzieć. Ja z resztą też nie.
- Spokojnie. Będę wstanie otwierać kolejne portale. Teraz razem ze mną wrócicie, a potem... was odeślemy z powrotem. No dalej, nie będzie tak strasznie. Wszystko zaplanowałam.
- Mogę zarządzić aby Rufus kierował gildią pod moją nieobecność - mruknąłem. Jestem gotowy się tam z nią wybrać.

POV Nath

Czekałam na nich przy portalu w gabinecie Sting'a. Wygląda na stabilny. Znów zaczęłam się rumienić na wspomnienie tego, co tu zaszło kilkanaście minut temu. Wyznaliśmy sobie miłość. On mnie kocha. Czy to oznacza, że jesteśmy teraz parą? Niby nie zapytał ale jednak...ale jak to będzie? Przecież nie mogę tak po prostu skakać między światami.
- Nath? - z zamyśleń wyrwał mnie głos blondyna. Spojrzałam na niego, będąc cała czerwona. Nie powinnam się teraz zadręczać takimi myślami. Powinnam myśleć o tym co dzieje się teraz. A teraz musimy przejść przez portal. Udać się do domu moich dziadków, którzy wyjechali na wakacje i udostępnili mi ich dom oraz załatwić im jakieś normalne jak na ziemię ciuchy. Potrzebuje tylko pomocy Sofii. Ucieszy się? Musi.

---------------------------------------------------------------------------

UWAGA! Ogłoszenie Parafialne! :D

 1. Zarządzamy przerwę w rozdziałach do końca września, tj. 30.09.2016 r. ( piątek ) 

Dlaczego?

Jeśli mamy być zupełnie szczere to po prostu musimy uzupełnić zapasy :) 

Mamy szczerą nadzieję, że wyrobimy się przez te dobre 3 tygodnie
 i nie będziemy musiały przedłużać.

Polecam i tak do nas zaglądać co najmniej raz w tygodniu, ponieważ możliwe, że pojawią się tutaj jakieś dodatkowe informacje.
Może wcześniej wrócimy?

2. Saga obecna czyli "Między światami" jest tak naprawdę ostatnią ( ostatnią w czasach obecnych )

O co chodzi?

A no, co do sagi "Bunt" to po prostu nie chce nam się nie wiemy jak się za nią zabrać.

3.Saga ostatnia czyli "Po latach" będzie zawierała 8-10 rozdziałów, a konkretnie 2-rozdziałowe krótkie sceny z życia naszych par "po latach"

1-2 = Dzień z życia Nasti i Rofii jako kawaii pary -^^-
3-4= Pierwszy raz z perspektywy chłopaków
5-6= Oświadczyny z perspektywy chłopaków
7-8= Ślub
9-10= Dzień z życia gdy dorobili się dzieci ( nie jest pewne czy się pojawi )

Czyli tak naprawdę te ostnie 13 rozdziałów ( około ) zakończy nam wątek fabularny, a "Po latach" (czyli to wyżej ) to będzie taki miły dodatek.

4. Może się pojawi ankieta, może nie ale już teraz możecie napisać w komentarzach odnośnie tych bonusów.

Wolicie by wyglądało to tak jak wyżej przedstawiłyśmy?

Może wszystko z perspektywy chłopaków?

Albo dziewczyn?

No i dzieci...będą one na pewno więc może powiecie do kogo syn, do kogo córeczka? A może obydwa? Może bliźniaki?

Piszcie :D
Angel & Samara

P.s co do tego pierwszego razu...nie będzie bezpośredniej sceny +18...może :3

1 komentarz:

  1. Ja na prawdę jestem happy :D normalnie nie mogę się doczekać dalszej części -^^-
    Przesyłam wenę w formie nektaru ^^ smacznego! :D
    A co do bonusów to jestem za ^^

    OdpowiedzUsuń